Teatr łatwo zniszczyć, budowa zespołu i marki trwa latami. Dlatego trzeba bić na alarm. Na władze miejskie już nie liczę, w obszarze kultury wykazują się zdumiewającą indolencją. Jedyną szansą jest objęcie TR mecenatem Ministerstwa Kultury - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Po raz pierwszy w mojej felietonowej karierze mam ochotę zbić szybę i wcisnąć guzik z napisem "alarm". Chodzi o TR Warszawa, jeden z najbardziej znanych w świecie polskich teatrów. Od roku grozi mu utrata siedziby przy Marszałkowskiej, odzyskanej przez prywatnych właścicieli. Nie wiadomo, czy miasto dogada się z nimi na temat czynszu. Teraz do problemów lokalowych doszła kolejna przeszkoda. Grzegorz Jarzyna w końcu ubiegłego roku odmówił podpisania nowego kontraktu dyrektorskiego, który nie gwarantuje środków na działalność teatru. Do dzisiaj nie udało się osiągnąć porozumienia i oficjalnie od trzech miesięcy reżyser nie jest już dyrektorem. Władze nie robią nic, aby ratować TR - nie ma pomysłu, gdzie przenieść teatr w razie utraty dotychczasowej siedziby, ani skąd brać środki na działalność. 7 mln zł dotacji wystarcza tylko na utrzymanie budynku i zespołu. Aby się nie zadłużać, teatr powinien nie grać wcale. TR nie od dzisiaj ma pro