Radykalny Przegląd Przedstawień Teatru Polskiego w Bielsku-Białej "Teatr Działa" był zaiste zgodny z nazwą. Ujawnił, że we współczesnym teatrze coraz mniej jest miejsca dla aktora pisze Jan Picheta w Śląsku.
Właściwie powinno go już nie być. Jest bowiem zastępowany przez naturszczyków - jak w interesujących skądinąd spektaklach Artura Pałygi,"Tak wiele przeszliśmy..." "Bitwa o Nangar Khel" [na zdjęciu] czy Roberta Tatarczyka "Mistrz i Małgorzata story ". Artystów teatru bierze się dziś na scenę z ulicy, bo wyglądają i mówią naturalnie, i łaskawy widz może w nich łatwo rozpoznać swego szkolnego kolegę czy koleżankę z podwórka. Co więcej bielską ulicę zastępuje nawet ścieżka afgańskiego przysiółka. Ważne, żeby artyści "grali" siebie. Muszą być przecież zwyczajni. Twardy żołnierz NATO nie zechce naśladować głosu Leszka Herdegena, a znerwicowana Afganka - potęgi wyrazu Mai Komorowskiej. Współcześni twórcy teatru zdają się ulegać mylnemu przekonaniu, że odkąd nastał Wojewódzki, bezpotomnie umarli Holoubek i Bardini. Zapominają o przestrodze Norwida, wedle której rozwrzaskliwe czasów przechwałki - choć myślałbyś, że są trą