EN

22.07.2011 Wersja do druku

Aktor jako sceniczna osoba

Radykalny Przegląd Przedstawień Teatru Polskiego w Bielsku-Białej "Teatr Działa" był zaiste zgodny z nazwą. Ujawnił, że we współczesnym teatrze coraz mniej jest miejsca dla aktora pisze Jan Picheta w Śląsku.

Właściwie powinno go już nie być. Jest bowiem zastępowany przez naturszczyków - jak w interesujących skądinąd spektaklach Artura Pałygi,"Tak wiele przeszliśmy..." "Bitwa o Nangar Khel" [na zdjęciu] czy Roberta Tatarczyka "Mistrz i Małgorzata story ". Artystów teatru bierze się dziś na scenę z ulicy, bo wyglądają i mówią naturalnie, i łaskawy widz może w nich łatwo rozpoznać swego szkolnego kolegę czy koleżankę z podwórka. Co więcej bielską ulicę zastępuje nawet ścieżka afgańskiego przysiółka. Ważne, żeby artyści "grali" siebie. Muszą być przecież zwyczajni. Twardy żołnierz NATO nie zechce naśladować głosu Leszka Herdegena, a znerwicowana Afganka - potęgi wyrazu Mai Komorowskiej. Współcześni twórcy teatru zdają się ulegać mylnemu przekonaniu, że odkąd nastał Wojewódzki, bezpotomnie umarli Holoubek i Bardini. Zapominają o przestrodze Norwida, wedle której rozwrzaskliwe czasów przechwałki - choć myślałbyś, że są trą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktor jako sceniczna osoba

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 7/22.07

Autor:

Jan Picheta

Data:

22.07.2011

Teatry