Wszystkie instytucje kulturalne Wrocławia były przedmiotem doniesień. Pojawiają się wielkie nazwiska, m.in.: Wilama Horzycy, Zygmunta Hübnera i Kazimierza Wiłkomirskiego - opowiada Krzysztof Kaczmarski z rzeszowskiego IPN-u. - Wojciech Dzieduszycki przekazał ok. 400 własnoręcznie napisanych doniesień, wielkich elaboratów. Kilkadziesiąt notatek służbowych UB sporządził na podstawie jego informacji. Ofiarą padło kilkadziesiąt osób. Krzywdy są niewymierne - pisze Małgorzata Matuszewska w Slowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Prof. Suleja z IPN: Dzieduszycki współpracował świadomie i efektywnie. - Wszystko, co miał do powiedzenia, mąż napisał w liście - powiedziała nam wczoraj Irena, żona Wojciecha hrabiego Dzieduszyckiego. - Nie może rozmawiać, jest niedysponowany. Dzień po opublikowaniu informacji, że Dzieduszycki donosił UB i SB za pieniądze i prezenty, w całej Polsce wrze. Pod pseudonimami "Jeden" i "Turgieniew" przez ponad dwadzieścia lat współpracował z tajnymi służbami Polski Ludowej. - To była świadoma, długotrwała i efektywna współpraca - twierdzi prof. Włodzimierz Suleja, szef wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. "Żałuję i przepraszam wrocławian" - tak Wojciech Dzieduszycki zakończył krótki list skierowany do prezydenta miasta i jego mieszkańców na czwartkowej utajnionej części sesji rady miejskiej. W liście przyznał, że został zmuszony do współpracy w 1949 r. "Niedawno przypomniano mi ogromnie bolesne i wstydliwe strony mojego