EN

31.08.2021, 10:35 Wersja do druku

Absurdalne cięcia Yukio Mishimy

"Złote cięcie" Jana Horaka z praskiego teatru Studio Hrdinu na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Trans/Misje Trójmorze w Rzeszowie. Pisze Tomasz Domagała w oficjalnym dzienniku festiwalu.

fot. mat. prasowe

W spektaklu Jana Horaka, opartym na fragmentach różnych literackich dzieł Yukio Mishimy, giganta japońskiej literatury, słyszymy także węgierską bajkę, zacytowaną w jednej z jego najsłynniejszych powieści Wyznanie maski. To bajka o królewiczu, który by uratować swoją siostrę oraz poślubić piękną królewnę, po siedmiokroć poddawany był śmiertelnym próbom i siedem razy, dzięki diamentowi, który miał w ustach, powracał do życia. Co ważne dla autora książki, relacjonującego swoje dziecięce zmagania z bajką, z twarzy królewicza można było wyczytać, że był gotowy na śmierć. Gdyby los dał mu szansę zwycięskiego wyjścia z walki ze smokiem, nie pociągałby mnie zbytnio. Ale na szczęście królewicz przeznaczony był śmierci. Ku mojemu rozczarowaniu śmierć ta nie była jednak doskonała – dodaje Mishima. W bajce tej nie podobało mu się jedno zdanie, w jego opinii bowiem autor bajki go zdradził i (…) popełnił poważny błąd (…). Odkrył więc, że gdy się czyta ten niepasujący do całości fragment, z zasłanianiem ręką spornej części (…), opowiadanie stawało się idealne. Swoją opowieść w książce kończy Mishima refleksją, że osoba dorosła z pewnością wiedziałaby, że takie cięcia w czytaniu są absurdalne. Młody i arogancki cenzor, który łatwo padał ofiarą własnych upodobań, również odczuwał wyraźną sprzeczność zdań (…), ale nie potrafił żadnego z tych zdań odrzucić.


Gdy się przyjrzeć tej opowieści o królewiczu bliżej, okaże się, że może być ona nie tylko punktem wyjścia spektaklu praskiego Studio Hrdinu, lecz także dobrze oddaje paradoksy życia japońskiego mistrza. Spektakl Horaka i życie Mishimy bardzo ze sobą korespondują, bohaterem przedstawienia jest bowiem właśnie autor Wyznania maski, człowiek pełen paradoksów: mąż kobiety, a zarazem homoseksualista, wierny zwolennik monarchicznej prawicowej tradycji, japoński fanatyk narodowy oraz obywatel świata; żołnierz (samuraj) i poeta, w swej twórczości niezwykle chłodny i uporządkowany, w życiu – wyjątkowo impulsywny i porywczy. A nade wszystko artysta uwielbiający śmierć i w sumie przez całe życie z nią dialogujący. Finałem tej skomplikowanej relacji wydaje się rytualne, wynikające z kodeksu honorowego samurajów samobójstwo, będące konsekwencją nieudanej próby zmiany ustroju Japonii, której pisarz wraz z kilkoma swoimi uczniami i jednym z generałów próbował dokonać w 1970 roku. Jako że śmierć według Mishimy musiała być doskonała, wybrał spektakularny japoński teatr śmierci. Gdyby okazało się, że coś w tej opowieści nie pasuje, zawsze można było ją dopasować, zasłaniając ręką sporną część. To zresztą była chyba główna metoda Yukio Mishimy na radzenie sobie ze skomplikowaną rzeczywistością i paradoksami, których pełne było jego osobiste życie.

Jan Horak podbija te paradoksy w różny sposób. Już w pierwszych minutach spektaklu dowiadujemy się od grającego postać Mishimy Jana Barty, że ta piękna, doskonała w założeniu śmierć była w gruncie rzeczy niezwykle ludzka, bo przez ludzi spartaczona. Cięcia w celu dekapitacji zadane pisarzowi przez kaishakuninów, jego uczniów (dokonywane zawsze po wbiciu sobie przez samobójcę w brzuch miecza, żeby oszczędzić mu cierpień) nie były „złote” (perfekcyjne) lecz nieudane. Przysporzyły mu dodatkowych cierpień, a miały być przecież doskonałe! Jak zresztą całe życie Mishimy, bo o rozdźwięku między iluzjami, w których nas wychowano i którymi żyjemy a rzeczywistością, jest cały ten niezwykle ascetyczny, niełatwy spektakl. „Złote cięcie” istnieje tylko w teorii i opisie sepukku na Wikipedii, w życiu może się okazać cięciem szarym, za wszystkimi rytuałami i tradycjami stoją bowiem ludzie, a ci są ułomni, ślepi i pełni paradoksów. Wprawdzie Yukio Mishima przegląda się przez cały spektakl w oczach i myślach swojego kobiecego alter ego (Pavlina Storkova), ale nie mam przekonania, czy owo wadzenie się ze sobą przynosi szczęśliwe zakończenie. Może i przynosi, ale i tak o wiele za późno. Królewicz jest już przeznaczony śmierci, ale że życie to nie bajka, umrze za pierwszym razem.

A wystarczyłoby tylko trochę mniej wierzyć we wszystkie bajki świata i niczego ręką nie zasłaniać…

http://domagalasiekultury.pl/2021/08/21/zapiski-oficera-armii-trojmorza-oficjalny-dziennik-fst-trans-misje-2021/


Tytuł oryginalny

Absurdalne cięcia Yukio Mishimy

Źródło:

„Express Ilustrowany”
Blog DOMAGAŁAsięKULTURY
Link do źródła