EN

28.11.2020, 18:38 Wersja do druku

Legnica nie zwalnia tempa (teatr w czasach zarazy)

„Chlebem i solą” / „Хлібом-сіллю” wg scenar. i w rez. Rafała Cielucha, koprodukcja Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy i Narodowego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. Iwana Franki w Iwano-Frankiwsku. Po premierze online pisze Karol Bijata z Nowej Siły Krytycznej.


Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy dość szybko przystosował się do obecnej sytuacji na świecie i wciąż interesująco prowadzi działalność artystyczną online. Po głośnej adaptacji „Dekameronu”, nagranej przez aktorów domowymi metodami w czasie pierwszej izolacji, przyszedł czas na kolejną... krótszą, aczkolwiek bardzo ciekawą w zamyśle produkcję teatralną.

„Chlebem i solą / „Хлібом-сіллю” to półgodzinny kolaż etiud w reżyserii Rafała Cielucha, powstał we współpracy z ukraińskim Narodowym Teatrem Muzyczno-Dramatycznym im. Iwana Franki w Iwano-Frankiwsku. To już nie pierwszy raz, gdy Legnica podejmuje temat relacji narodowościowych, przełamuje bariery językowe i kulturowe na dzisiejszej wirtualnej „scenie”. Przykładem mogą być „Przerwana Odyseja” (2016) przygotowana z Narodowym Teatrem Macedonii w Skopje, czy „Klasyczna koprodukcja” (2019) zrealizowana z Państwowym Teatrem Dramatycznym im. Ilji Czawczawadzego w Batumi. Można by spekulować na temat teatralności obecnego przedsięwzięcia, czy nie bliżej mu do filmu, ale przecież teatr nie istnieje w obecnych czasach bez ekranu, a nie była to transmisja ze sceny na kanale VOD, lecz etiuda filmowa. 

„Chlebem i solą / „Хлібом-сіллю” to dość skromne dzieło, a szkoda, czuć w nim niewykorzystany potencjał współpracy dwóch zespołów. Wykonawcom jednakże należą się słowa uznania, gdyż w pandemii trudno mówić o swobodnej pracy, a co dopiero międzynarodowej. Czy rozmowy telefoniczne Joanny Gonschorek na początku i końcu produkcji mają ukazać problemy w realizacji projektu? Nie słyszymy z kim rozmawia. Nie wiemy również o czym. „Nie. To niemożliwe jest. No... spróbujemy coś zrobić” – informuje jej głos. Czy jest to bunt wobec ograniczonej teatralności tego przedsięwzięcia, czy komentarz dotyczący polsko-ukraińskich sympatii? Nie wiem. Jednakże cytując epilog „A jak się nie podobało, to weź wypier****j”, nie mogę nie zapytać, do kogo odnosi się ta kwestia. Być może nie był to komentarz skierowany do widza a manifestacja dzisiejszej kondycji kultury, która jak wiele sektorów życia... upada? Nie znam kulis. Teatr jak widać ratuje się, jak może, a najwyraźniej frustracja artystów musiała zostać ukazana chociażby w takiej formie.

Po raz kolejny na legnickiej scenie mamy do czynienia z wymianą stanowisk i porównywaniem różnic kulturowych w formie otwartego spotkania. Kilka zmontowanych krótkometrażówek ukazało sytuację Ukraińców w Polsce z różnych punktów widzenia, najczęściej jako nadzieję na nowe życie. Ale czy udane? Zaczyna się bardzo niejednoznacznie. Kamera krąży pomiędzy świętującymi ogłoszenie organizacji mistrzostw Euro 2012 przez Polskę i Ukrainę a rozmowami z ukraińskimi ofiarami przemocy na tle narodowościowym. Przyjazd do Polski został przedstawiony także jako przykry życiowy obowiązek, powodujący rozłąkę z bliskimi. Przykładem historia Anko przedstawiona w serii rozmów telefonicznych z mamą. Pojawiają się również pozytywne przypadki. Rafał Cieluch (w roli Ukraińca) opowiada o problemach z zamieszkaniem czy pracą w Polsce związanych z COVID-19, w których rozwiązaniu pomagali mu Polacy. Ukraińscy taksówkarze relacjonują, jak starają się przetrwać, by pasażerowie nie napiętnowano ich za pochodzenie, gdy poruszają niewygodne tematy. 

Wszystkie etiudy są dobrze zmontowane, nagrania mają spójny wyraz artystyczny, ciekawą konstrukcję. Całość odebrałem jako film prowokujący do dyskusji o naszym rasizmie i nietolerancji, w którym Ukraińców przedstawia sie głównie jako postacie tragiczne. Jeśli ktoś nie rozumie ich sytuacji w Polsce, natychmiast powinien chwycić za tę etiudę. Może być ciekawa także dla Ukraińców poza Polską. Czego najbardziej niedostawało? Rzeczy nieoczywistych. Choćby ukazania stosunku wschodnich sąsiadów do Polaków przyjeżdżających na Ukrainę. Przykładem może być Lwów i polscy studenci uczący się tam na kierunkach medycznych. 

Koncepcja „Chlebem i solą” / „Хлібом-сіллю”, choć ciekawa, zdradza, że obydwa teatry poświęciły za mało czasu i uwagi na jej opracowanie. Trzeba jednak docenić legnicką scenę, że nie stoi w miejscu, stara się realizować projekty chociażby przez YouTube. To w czasach jakże absurdalnego teatru lat 2020 jest najważniejsze. 

„Chlebem i solą” / „Хлібом-сіллю”

scenariusz i reżyseria: Rafał Cieluch

premiera: 22 listopada 2020 online, Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy i Narodowym Teatrem Muzyczno-Dramatycznym im. Iwana Franki w Iwano-Frankiwsku

występują: Hałyna Barankiewicz, Joanna Gonschorek, Małgorzata Patryn, Iwanna Sirko, Bartosz Bulanda, Jurij Chwostenko, Rafał Cieluch, Pawło Kilnycki, Mateusz Krzyk

Karol Bijata – absolwent kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim, specjalizuje się w performatyce, mediach i telewizji. Aktor teatru In-Art. Inżynier dźwięku oraz muzyk. Twórca instalacji dźwiękowych oraz muzyki do spektakli. Członek i założyciel wrocławskiego kolektywu Wkurvv.

fot. Karol Budrewicz

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Karol Bijat