Nie potrafię się już niestety powstrzymywać. Przepraszam! To, że na Śląsku pod względem teatralnym jest źle mówi się już od dawna, ale w ostatnich latach mam wrażenie, że znajdujemy się na równi pochyłej i na najlepszej drodze zniszczenia tego, co jeszcze ocalało - Maciej Dziaczko uzupełnia "Raport ze śląskich scen" Anety Głowackiej o problemy śląskich scen niezależnych.
Przyczyn jest wiele, o niektórych pisze Aneta Głowacka, więc nie będę już do nich wracać. Postaram się inaczej ująć te zasygnalizowane przez autorkę oraz opisać te przez nią pominięte, mające wpływ na stan aktualny teatru. Jako artysta związany przede wszystkim z nurtem niezależnym, wiem że działać w tej materii jest niezwykle trudno (chodzi o większość grup teatralnych, nie biorę pod uwagę działalności Teatru Korez). Chcę napisać dlaczego tak się dzieje i tym samym poruszyć najbardziej wstydliwe tematy związane ze śląską sceną niezależną. W chwili obecnej na Śląsku funkcjonuje wiele teatrów alternatywnych, a klika najważniejszych w samych Katowicach to: Suka OFF, Teatr from Poland, Teatr Bez Sceny, Mumio, Teatr Gry i Ludzie, Stowarzyszenie Teatralne A Part, Teatr Parlatorium, FM i Szczęśliwi Rzeźnicy, wszystkie wywodzące się z tradycji teatru tańca (kolejne pokolenia adeptów i studentów Śląskiego Teatru Tańca) a także młodzi: Za