- Wolałbym, żeby w teatrze pieniądze były przeznaczane na nagrody dla aktorów i reżysera za spektakl, którzy przyciąga widzów, a nie dla księgowych za rozliczenie bilansu rocznego, bo to jest ich obowiązek wynikający z umowy o pracę - mówi Maciej Rakowski, radny komisji kultury.
W Teatrze Powszechnym miasto przeprowadziło kontrolę finansów. Audytorzy mieli liczne zastrzeżenia do decyzji finansowych dyrektor Ewy Pilawskiej. Najpoważniejsze zarzuty dotyczyły bezprawnego - ich zdaniem - przyznawania przez dyrektorkę teatru nagród pracownikom. Zgodnie z prawem dyrekcja może przyznawać nagrody, ale tylko wtedy, gdy teatr ma zyski. A tych nie było. Za to nagrody sięgały 37 tys. zł. Nagradzani byli: sześć księgowych, specjalista ds. obsługi komputera, magazynier, zaopatrzeniowiec, kierowca. Radni z komisji kultury zaprosili dyrektor Pilawską na rozmowę. Największą troską części radnych był fakt, że dokumenty pokontrolne dotarły do mediów. Sugerowali śledztwo, by ujawnić, który urzędnik je przekazał. Tylko niektórzy radni pytali o finanse teatru. *** Rozmowa z Maciejem Rakowskim Wioletta Gnacikowska: Czy pan także jest w gronie tych radnych z komisji kultury, którzy bronią Ewy Pilawskiej, dyrektorki Teatru Powszechneg