Zmodernizowana niespełna dwa lata temu, kosztem 2 mln zł, widownia łódzkiego Teatru Wielkiego kwalifikuje się do generalnego remontu! Opera, od dnia otwarcia szczycąca się najlepszą w Polsce akustyką, utraciła ją całkowicie: pojawiły się tak zwane dziury akustyczne, soliści mają kłopoty ze słyszeniem orkiestry, która z kolei niemal w ogóle nie słyszy występujących na scenie artystów.
- Kiedy ostatnio występowaliśmy z "Mocą przeznaczenia" [na zdjęciu] na Festiwalu Verdiowskim w Poznaniu, zachwycaliśmy się tamtejszą akustyką, do tej pory uznawaną za zupełnie przeciętną - mówi Tadeusz Kozłowski, dyrektor artystyczny TW. - W Łodzi właściwie gramy "na wyczucie", nie słysząc się wzajemnie. Bardzo martwię się o sobotnią premierę "Adriany Lecouvreur". Kłopot w tym, że w operze nie sposób grać i słuchać "na wyczucie", bo wszystko musi tu być podporządkowane przekazowi dźwięku. Tymczasem nowe rozplanowanie foteli i rodzaj zastosowanych wykładzin skutecznie wytłumiają dźwięk. - Śpiewa się jak w poduszkę - komentuje śpiewaczka Anna Cymmerman. Mariusz Wiaderek, szef działu modernizacji w teatrze, przyznaje, że podczas odbioru prac remontowych nikt nie zwrócił uwagi na akustykę. - To poważna sprawa. W tej sytuacji powinniśmy zlecić badania akustyczne - mówi Wiaderek. Oprócz niego, w odbiorze uczestniczyła kilkunastoosobow