4 lutego 1950 roku w Giżycku zmarł Jan Bułhak, twórca polskiej fotografii artystycznej, której nadał rangę sztuki.
zdj. Jana Bułhaka ze strony red. miesięcznika „Teatr”, obróbka zdjęcia: Yulia Vladimirskaya/ Wikipedia/ domena publiczna
"Jan Bułhak był prekursorem i ojcem polskiej fotografii artystycznej XX wieku - nadał jej rangę sztuki. Sprawił, że stała się wypowiedzią liryczną, kreatywną, a nie jedynie mechanicznym odtworzeniem rzeczywistości. Stworzył również pojęcie fotografiki" - powiedziała PAP wykładowczyni w katedrze fotografii w Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi dr Weronika Kobylińska.
Jan Bułhak urodził się 6 października 1876 w Ostaszynie k. Nowogródka (ob. Białoruś). Jego ojciec Walery Bułhak herbu Syrokomla wywodził się ze średniozamożnej szlachty, matka uczyła syna muzyki. Po czterech semestrach porzucił studia na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego i powrócił do Ostaszyna. W 1901 r. ożenił się z Anną Haciską, kilka lat później urodził się jego syn, Janusz - późniejszy kompozytor i fotograf.
"Pierwszy aparat fotograficzny Jan Bułhak otrzymał w prezencie od żony. Po obejrzeniu jego prac wileński malarz i czołowy przedstawiciel polskiego symbolizmu, Ferdynand Ruszczyc namówił go, by skupił się na fotografii" - wyjaśniła dr Kobylińska.
Początkowo Bułhak kształcił się sam, w 1912 wyjechał do Drezna, gdzie praktykował w atelier fotograficznym Hugo Erfhurtha. W latach 1912-20 wykonał serie zdjęć dokumentujących zabytki architektury Wilna, Lublina oraz Warszawy. Mieszkał i pracował w Wilnie - początkowo przy ul. Portowej 4 (ob. Pamenkalnio), a później przy placu Elizy Orzeszkowej (ob. plac Vincasa Kudirki).
"Na początku XX w. wiele osób traktowało fotografię jako zapis otaczającego nas świata za pomocą precyzyjnego urządzenia. Bułhak nie negował dokumentacyjnej roli fotografii np. portretowej, jednak sprawił, że została ona uznana za liryczną, kreatywną i poetycką formę wypowiedzi artystycznej. To właśnie on stworzył termin fotografika i fotografia artystyczna, by wydobyć i zaakcentować malarskie i graficzne walory fotografii" - wskazała. "Jego prace były starannie przemyślane, wynikały z uważnej refleksji i obserwacji natury. Świadomie dobierał odpowiednie techniki, aby poruszyć emocje widza" - dodała.
Badaczka podkreśla, że Bułhak eksperymentował z licznymi, dziś zapomnianymi już technikami szlachetnymi m.in. technologią wtórnika, bromolejem oraz techniką gumy - tworzenia fotografii za pomocą nakładania wielu, czasem nawet kilkudziesięciu warstw gumy arabskiej na odbitkę. Jego romantyczne pejzaże wywoływały silne emocje, ale to twórca dodawał im emocji właśnie za pomocą eksperymentów. Tworzył widoki miękko zarysowane, z rozmytymi konturami.
"Na swój, fotograficzny sposób nawiązywał do stosowanej w renesansowym malarstwie techniki sfumato - płynnego przejścia z partii ciemnych do jasnych, miękkiego zamglenia, rozmycia. Przez to zyskiwały walor lirycznej tajemniczości i podniosłości. Przykładem jest słynne zdjęcie Fontanny Neptuna w Gdańsku wykonane w połowie lat 20. Mgiełka widoczna w kadrze jest efektem działań i eksperymentów twórcy" - wyjaśniła badaczka. Bułhak był zafascynowany twórczością francuskich fotografików m.in. Roberta Demachy, i nurtem piktoralizmu, popularnym w pierwszych dekadach XX wieku w Europie i Stanach Zjednoczonych.
"Piktoraliści tworzyli malarskie wizje, niekiedy świadomie pozostawiali np. ślady pędzli. Eksperymentowali z fakturą papieru, ingerowali w tonację i niuansowali monochromatyczne odcienie. Każda z odbitek tej samej fotografii mogła być zupełnie inaczej obrobiona" - podkreśliła. "Użycie szlachetnych technik sprawiało, że dwuwymiarowa fotografia stawała się niemal trójwymiarową, czasem wręcz reliefową, w innych przypadkach zyskiwała matową chropowatą fakturę" - dodała dr Kobylińska.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę Bułhak zajął się pracą pedagogiczną. Był kierownikiem i wykładowcą Zakładu Fotografii Artystycznej przy Wydziale Sztuk Pięknych wileńskiego Uniwersytetu im. Stefana Batorego. Był organizatorem życia fotograficznego w Polsce, w tym współzałożycielem i prezesem Fotoklubu Wileńskiego (1928) i Fotoklubu Polskiego. "Dla wielu adeptów fotografii młodszych pokoleń, z Edwardem Hartwigiem na czele, Jan Bułhak był nauczycielem, mentorem i autorytetem. Chętnie słuchano jego wykładów i prelekcji" - wyjaśniła. Publikował teksty w czasopismach "Fotograf Polski", "Fotograf Warszawski" oraz w "Polskim Przeglądzie Fotografii".
"Bułhak był jednym z pierwszych twórców, który fotografował krajobrazy i traktował je w sposób nam współczesny - jako niematerialne dziedzictwo kulturowe, a nie wyłącznie fotograficzny zapis pejzażu" - wyjaśniła badaczka. Mianem "fotografii ojczystej" określał zdjęcia "obrazujące polski krajobraz i architekturę, budowle zabytkowe, typy ludowe, sceny rodzajowe charakterystyczne dla społeczności polskich miast i wsi".
W 1931 r. wydawnictwo Trzaska, Evert i Michalski opublikowało książkę Bułhaka "Fotografika. Zarys fotografii artystycznej". "Książka niniejsza jest wyrazem mych poglądów i doświadczeń w dziedzinie fotografiki, którą to nazwą, przez siebie wynalezioną, ochrzciłem fotografię, zwaną dotąd artystyczną lub malowniczą, ponieważ czułem potrzebę oddzielenia jej nawet w nomenklaturze od fotografii naukowej i rzemieślniczej. Dotychczasowe podręczniki fotografii mieszały ze sobą wszystkie te trzy odrębne sprawy, a przy tym traktowały je nierównomiernie, udzielając sprawie artystycznej mało uwagi i miejsca. Uczyły one dokładnie, jak zrobić fotografię doskonałą technicznie, ale prawie nie wspominały, jak się tworzy obraz fotograficzny, który przecież jest celem wyższym, niż bezduszna kopia rzeczywistości, ponieważ może nieraz ją w sobie zmieścić lub zastąpić" - pisał. Dlatego też uważałem za konieczne w tej książce wziąć sprawdzian artystyczny za najważniejszy i jedyny" - pisał Bułhak.
Podkreślał, że jeszcze pod koniec XIX w. "fotografia była synonimem brzydoty i nieuctwa artystycznego, stanowiąc jedynie zabawkę lub zarobkowe rzemiosło". Uważał fotografię, a dokładnie -fotografikę za pełnoprawną dziedzinę sztuki.
"Odrodzenie fotografii przychodzi i do nas. (...) Drogą prowadzącą do niego jest powiększenie wymagań artystycznych stawianych fotografii. (...) Ideału szukamy w malarstwie, a wzorów - w grafice, przy zachowaniu odrębnych właściwości fotografii. Tak pojętą fotografię nazywamy fotografiką" - oceniał.
W 1935 r. opublikował "Estetykę światła" i "Wędrówki fotografa w słowie i obrazie". W latach 1912-1939 stworzył 158 albumów, w tym 26 albumów zawierających fotografie Wilna, oraz kilkanaście ze zdjęciami Krakowa, Lwowa, Lublina i Warszawy oraz albumy z Pomorza, Śląska i "kresowych" województw Rzeczypospolitej. Pod koniec lat 30. zbiór "Polska w obrazach fotograficznych Jana Bułhaka" zawierał ponad 10 tys. negatywów.
Wojnę spędził w Wilnie. Podczas walk ulicznych o miasto w lipcu 1944 r. spłonęło mieszkanie Bułhaka, jego pracownia, a w niej niemal cały, liczący co najmniej - 50 tys. negatywów dorobek.
W 1945 r. Bułhak wraz z innymi mieszkańcami Wilna wyjechał do Polski. Zamieszkał w Warszawie przy ul. Krasińskiego 18 na Żoliborzu. Wraz z Leonardem Sempolińskim powołał Polskie Towarzystwo Fotograficzne, które przekształciło się w Związek Polskich Artystów Fotografów (1947), a po jego śmierci przemianowany na Związek Polskich Artystów Fotografików (ZPAF).
Po wojnie fotografował przede wszystkim Pomorze - Gdańsk, Gdynię oraz tzw. ziemie odzyskane m.in. Dolny Śląsk. Z powojennego okresu pochodzi osiem tysięcy zdjęć. Część znalazła się w zasobach m.in. Muzeum Miasta Gdyni. W lipcu 1946 r. przyjechał do Olsztyna i rozpoczął fotograficzną podróż po Warmii, Mazurach i Suwalszczyźnie. Dokumentował zniszczenia wojenne, odbudowę kraju także piękno natury.
Jan Bułhak zmarł 4 lutego 1950 r. w Giżycku. Pochowano go w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. "Publikacje i teoretyczne rozważania Bułhaka o fotografii są dziś absolutnym kanonem, choć termin fotografika jest już coraz rzadziej używany, to wciąż funkcjonuje w naszej świadomości. Każdy, kto interesuje się fotografią historyczną, zetknął się z jego pracami" - podsumowała dr Weronika Kobylińska.