„Byłam żoną Boba Marleya” Małgorzaty Jantos w reż. Pawła Szumca w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze Piotr Gaszczyński w Teatrze dla Wszystkich.
Byłam żoną Boba Marleya to monodram Katarzyny Chlebny, w którym wciela się w rolę Rity Marley – życiowej partnerki legendarnego wokalisty. Podczas godzinnego spektaklu w Teatrze KTO widzowie mają okazję prześledzić razem z główną bohaterką historię jej znajomości z charyzmatycznym muzykiem, spojrzeć na ich relacje prywatne i zawodowe. Nie brakuje również najsłynniejszych hitów śpiewanych na żywo – co jest znakiem rozpoznawczym Katarzyny Chlebny, która stała się „specjalistką” od tego typu ról (wystarczy chociażby wspomnieć jej kreacje Kory i Ewy Demarczyk w spektaklach Teatru Nowego Proxima).
Oszczędna scenografia, na której w zależności od momentu opowieści widzimy projekcje zachodu słońca, panoramę Trenchtown, Nowy Jork, cesarza Hajle Syllasje I, czy liście marihuany, stanowi ciche tło dla głównej bohaterki, która zdecydowanie skupia na sobie całą uwagę widzów. Przechadzająca się wzdłuż sceny Rita, wędruje od kanapy do grającego na żywo zespołu Mamas & Trawas z gracją i wdziękiem, a zarazem pewnością siebie charakterystyczną dla kogoś, kto przeżył niejedno, widział w życiu wiele i nic go już nie zaskoczy. Katarzyna Chlebny tworzy postać, w której mieści się zarówno sentymentalna miłość do niepokornego geniusza, jak i pretensja, żal o samotność, pozostawienie jej talentu i artystycznych ambicji w cieniu jamajskiej gwiazdy. Jak to niestety często bywa, uwielbiany na całym świecie muzyk, prywatnie okazuje się być zupełnie innym człowiekiem. Notorycznie zdradzający żonę Bob kocha przede wszystkim reggae, swoje postępowanie i drogę życiową usprawiedliwia na wszelkie możliwe sposoby (przytoczona wypowiedź Boba: „Po prostu kocham dzieci, chciałbym mieć ich tyle, ile jest ziarenek piasku na plaży” – brzmi żałośnie niczym filozoficzny wywód z Trudnych Spraw czy innych tego typu paradokumentów). Życie z gwiazdą to droga przez ciernie, Rita Marley wpisuje się zatem w poczet setek innych kobiet, którym na przestrzeni dziesięcioleci przyszło żyć w cieniu wielkiego artysty.
Muzyka jest największą wartością tego spektaklu, klimatyczne aranżacje Marleyowych hitów tworzone na żywo przez Mamas & Trawas przenoszą Ritę w przeszłość, którą przecież tak bardzo lubimy widzieć tylko w różowych barwach. Piosenki wykonywane przez Katarzynę Chlebny stoją na bardzo wysokim poziomie wokalnym, aktorka „czuje” całą sobą klimat Rastafari lat 70. Podczas śpiewu jej Rita zamyka oczy, jest w innym świecie – rzeczywistości której już nie ma. Warto wybrać się do KTO, by poczuć ten klimat, nie zapominając jednak o tym, że drugie dno tej opowieści nie jest już tak kolorowe, jak przebywanie w oparach świętego ziela.