EN

7.10.2022, 16:10 Wersja do druku

Życie pani Pomsel

„Życie pani Pomsel” Christophera Hamptona w reż. Grzegorza Małeckiego w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Mamy oto opowieść ponad stuletniej Brunhilde Pomsel, „zwykłej” Niemki, nie rozumiejącej pretensji do jej kraju, któremu wiernie służyła jako biuralistka w hitlerowskim Ministerstwie Propagandy. Anna Seniuk zagrała tę ignorancję – a może ślepotę - swojej bohaterki w punkt, podkreślając m.in. OCZYWISTOŚĆ faktu, że p. Pomsel nie wiedziała, co jest w dokumentach, którymi się zajmowała i niespecjalnie ją interesowało, że dotyczą śmierci tysięcy ludzi; ważniejsza dlań była stawka godzinowa i – z czasem wspinanie się po drabinie towarzyskiej. Dowiadujemy się więc m.in. że poznana rodzina jej szefa, Goebbelsa, to byli „niesłychanie mili ludzie”. Ale i nad ich śmiercią – jak i nad całym swoim życiem – przechodzi w tej spowiedzi do porządku dziennego, zatrzymując się na chwilę jakiejś refleksji gdy przechodzi do wspomnienia swojej żydowskiej przyjaciółki…

Wyszedłem z teatru zachwycony, gdyż miałem ukochaną aktorkę przez dwie godziny „tylko dla siebie”, to pierwszy monodram w karierze Anny Seniuk; i - nieco rozczarowany ździebko za długim i jakoś – przepraszam za szczerość – letnim - tekstem. Sądziłem, że uderzy mocniej, że nie trzeba będzie sięgać po projekcje, które z kolei – choć starannie przygotowane - odarły tę opowieść z uniwersalności, wszystko tymczasem zostało dopowiedziane i dopokazane.

Tytuł oryginalny

ŻYCIE PANI POMSEL

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła