„Wszystko w głowie” wg scen. Zuzanny Bojdy w reż. Julii Szmyt w Teatrze Lalek Guliwer w Warszawie. Pisze Andrzej Lis, członek Komisji Artystycznej 30. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Pod rzeźbą Głowy, nazywaną też Bezsłownym Narratorem lub Narratorką, umieszczoną centralnie na przezroczystym podeście na małej Scenie Liliput w Teatrze Guliwer, spotykają się Cztery Bardzo Różne Osoby: Ksenia, Julia, Eryk i Mrówka. Głowa nie mówi, ale wydaje dźwięki. Nie widzi, bo nie ma oczu. Dlatego obrazy tworzące spektakl będą malowane przede wszystkim słowem – słowo i opowieść staną się najważniejszym elementem tworzącym świat przedstawiony, rzeczywistość bohaterów niewidzących, w którą wchodzimy wraz z aktorami. Opowieści utkane ze słów, wspomnień, fragmentów pamięci będą poszerzać nasze rozumienie tego, czym w teatrze może być obraz, wrażliwość na obraz, czym w ogóle może być doświadczenie teatru dla osób niewidzących, słabowidzących, niewidomych.
Każda z postaci w spektaklu Wszystko w głowie autorstwa Zuzanny Bojdy i w reżyserii Julii Szmyt, dostała się na scenę inną drogą. Mrówka okazała się stałą mieszkanką sceny, a właściwie znajdującego się nad nią sztankietu. Nikt jej do tej pory nie zauważał, ale dzisiaj zrobiła spięcie elektryczne i nie dało się jej już dłużej ignorować. Ksenia przyszła do teatru, ponieważ miała sen, który nakazywał jej pójść właśnie tu, a po drodze opisać wszystkie wykonane ruchy. Julia dostała telefon bez słów. I w końcu Eryk, młody mężczyzna, który wchodząc na scenę odzywa się dość mogłoby się wydawać dziwnie, jak na postać niewidzącą, mówiąc że „musi się rozejrzeć”. Jeśli Eryk musi się rozejrzeć, to być może znaczy to, że stosunkowo niedawno stracił wzrok, a wcześniej miał wyraźny nawyk rozglądania się.
Zastanówmy się, co w tym przedstawieniu może znaczyć „rozglądanie się”. Osoby niewidome, niewidzące lub słabo widzące, takie jak bohaterowie spektaklu, szukają sposobów poznawania czy doznawania rzeczywistości, które wykorzystywałyby pozostałe zmysły, zapewniając tym samym organizmowi jak najlepszą równowagę wewnętrzną. Czy w związku z tym zmysł wzroku mógłby zastąpić zmysł słuchu? By młoda publiczność zgromadzona w Teatrze Guliwer mogła sama doświadczyć owego zabiegu, twórcy przedstawienia wykorzystali technikę binauralną, a więc technikę nagrywania dźwięku za pomocą dwóch mikrofonów, która stwarza symulację przebywania w określonym pejzażu dźwiękowym. Widzowie zamykają oczy lub zasłaniają je przygotowanymi opaskami. Na uszy zakładają słuchawki.
Świat widziany w jednej chwili ustępuje miejsca światu słyszanemu.
Głos w słuchawkach jest na tyle zróżnicowany – inaczej nagrany dla lewego i prawego ucha – że słyszymy dwie różne treści i energie dźwięków. Nakładające się warstwy stają się bogatsze, subtelniejsze, może nawet bardziej intymne czy wzruszające. Następnym krokiem jest nauka analizy słyszanych dźwięków. Przetwarzania ich na własny użytek. Z zachowaniem świadomości, że wszystko, co działo się i dzieje dookoła, pozostaje w Głowie. To Głowa wszystko pamięta i przetwarza, żyje naszym światem. I odwrotnie – to my żyjemy tym, co przechowuje w sobie Głowa.
Co więc oznacza dla widzów wejście w rzeczywistość osób niewidzących?
Tłumaczy to Eryk, mówiąc do swoich partnerów na scenie: „Ja poruszam się już jakiś czas bez zmysłu wzroku, więc będzie mi łatwiej. Na początku dźwięki mogą sprawiać wrażenie chaotycznych i niezorganizowanych, ale z czasem zaczną pomagać w zorientowaniu się w sytuacji.” Wyprawa w świat dźwięków początkowo nie musi być intuicyjna. Może nawet być trochę przerażająca. Ale z czasem może okazać się, że otwiera drzwi do najdalszych nawet galaktyk, do świata realnego i wyobrażonego. Realizatorki przedstawienia świadomie skorzystały z technologii pomocnej w odnajdywaniu się osób niewidomych w otaczającym je świecie. Stąd i słuchawki, i opaski, stąd swoista „wyprawa” w rzeczywistość, w której nie widać obrazów, ale w której można poznać własne możliwości, swój potencjał. W poetyckiej refleksji Kseni brzmi ona tak: „o lataniu jest ta melodia/ o uczuciach jest ta rozłąka/ to historia jest o robotach/ to opowieść o różnych tęsknotach/ to historia jest przemiany/ to sen taki gdzie latamy/ wszystko się dzieje pod powiekami/ kiedy do środka zaglądamy…”
Kiedy spektakl dobiega końca aktorzy przedstawiają się młodej publiczności: Ksenia to Wanda Konisevich, Julia to Natalia Molodchenko, Mrówka to Goszo, Georgi Angiełow, a Eryk to Marek Reiss. Tłumaczą, że są innymi osobami niż postacie, które grali i rozpoczynają rozmowę z dziećmi na temat przedstawienia i trudnych problemów, takich jak to, czym jest inność, empatia, jak wygląda życie osoby niewidomej czy niewidzącej. Marek Reiss, niebędący zawodowym aktorem, już poza rolą zachęca młodych widzów do rozmowy. O tym, co widzieli, o co chcieliby zapytać „na gorąco”. Co chcieliby wiedzieć o utracie wzroku. Czy życie osoby niewidzącej jest trudne. Co pomaga, co przeszkadza. Jak rozpoznać w sklepie towar świeży od przeterminowanego. Jak omijać porzucone na ulicach hulajnogi. Pytania i odpowiedzi pokazują, że życie osoby niewidzącej jest inne – czasami bardziej dramatyczne, czasami niespodziewane i zaskakujące. Czasami poważne i smutne, ale często pogodne i wesołe. Jest nowe, wymaga nauki, ale jest w nim uwaga, wiara i nadzieja. Dobre, autentyczne emocje.
I sądzę, że niemal tak samo ciekawe i ważne jak samo przedstawienie, jest to, co dzieje się z widzami w czasie jego oglądania. Kiedy dostajemy słuchawki, zamykamy oczy i chłoniemy spektakl słuchem, każdy z nas tworzy w głowie własny spektakl. Jesteśmy z postaciami na scenie, ale też czerpiąc z własnych emocji, z zapisanych w pamięci skojarzeń i wspomnień, budujemy osobne krajobrazy, które są tylko nasze i niepowtarzalne. Dlatego też spektakl w Teatrze Guliwer, chociaż pomyślany dla młodszych widzów, staje się doznaniem w pełni wspólnotowym. Nie stawia żadnych barier, zaprasza do siebie.
***
Zuzanna Bojda WSZYSTKO W GŁOWIE. Reżyseria: Julia Szmyt; reżyseria dźwięku i muzyka: mooryc; scenografia: Joanna Załęska. Prapremiera w Teatrze Guliwer w Warszawie 23 kwietnia 2023.