"Gala otwarcia" rozczarowała osoby poszukujące jakości. Nie przekreśla absolutnie nadziei, wszystko przed ambitnym zespołem i wszyscy powinniśmy trzymać kciuki za jak najlepszą Operę, ale... Rozumiem wszystko - otwarcie na nowego widza, operetka, itd., ale co z widzem szukającym czegoś więcej? Ani jeden z 16 numerów nie zawierał zapowiedzi nowoczesnego języka teatralnego - po Gali Otwarcia w Operze Bałtyckiej w Gdańsku, kierowanej od tego sezonu przez dyrektora Warcisława Kunca, pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
To nie jest relacja, ani tym bardziej recenzja. To raczej komentarz, ogólna opinia. Konieczna, bo na pewno nie można pominąć milczeniem zdarzenia pt. "Gala otwarcia". Na Galę stawili się "wszyscy", choć kontrpropozycje były mocne (m.in. premiera w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim). To zrozumiałe, bo "wszyscy" byli ciekawi otwarcia Warcisława Kunca. Po śledzonej aktywnie również przez nas sadze na temat niepokojów Izadory i Marka Weissów, stery za perłą w koronie pomorskiej kultury przejął człowiek, który na pewno wie, czym jest dominanta w c-dur (poprzedni dyrektor, podobnie jak prawie my "wszyscy", nie wiedział, ale na pewno był wybitnym reżyserem operowym). Kunc ma do wykonania najtrudniejsze zadanie organizacyjne w pomorskiej kulturze od niepamiętnych czasów. Dodatkowo tak naprawdę rozpoczął działalność praktyczną 1 września, na razie znamy tylko repertuar na październik. Dokonując ocen warto o tym pamiętać. U mnie, pewnie jak u wielu życzl