„Cicho” Maliny Prześlugi w reż. Punch Mamy w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.
Parafrazując Turnaua, po premierze „Cicho” w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu można by zaśpiewać: „Między ciszą a ciszą drzewa się kołyszą”. Wers ten doskonale oddaje atmosferę nie tylko wiosny 2025 roku, lecz przede wszystkim stanowi symboliczną ramę dla najnowszej inscenizacji Punch Mamy, opartej na tekście Maliny Prześlugi. Spektakl oswaja ciszę – jako przestrzeń emocji, ucieczki i wycofania – wpisując ją w baśniowy las zamieszkały przez istoty znane ze słowiańskich podań i mitów.
Prześluga, choć pisze dla młodych widzów, nie unika tematów trudnych. W „Cicho” to dziecko – a nie dorosły – ucieka do lasu, by odpocząć od domowego hałasu. Cisza staje się tu reakcją obronną na nadmiar bodźców, medialny zgiełk czy napięcia rodzinne. Cicha (Martyna Braca, po raz pierwszy w Baju Pomorskim) milknie, skulona na pniu drzewa, ale wokół niej las tętni życiem – śpiewają ptaki, szepczą drzewa, a z ciemności wyłaniają się stworzenia z ludowej wyobraźni. Przynależą one do różnych kategorii, realizują krańcowe charaktery, są zarówno groźne, jak i całkiem pokojowo nastawione do nowej „sublokatorki” lasu. Tyle że nie lubią ciszy!
Te postaci stanowią jeden z najmocniejszych punktów spektaklu. Baba Grochowa (Grażyna Rutkowska-Kusa), Rusałka (Iga Bancewicz-Chojęta) i Chochlik/Kot (Krzysztof Grzęda) rozbawiają widzów lekkością i humorem. Dla równowagi – Licho/Borowy (Mariusz Wójtowicz) oraz Trusia i Chowaniec (Jakub Durniat, także w projekcji wideo) wnoszą powagę i humor przełamujący akcję. Marta Parfieniuk-Białowicz (Strzyga, Tęsknica) oraz Andrzej Słowik (Baba Jagodowa, Błędny Ognik) tworzą pełnokrwiste, zapadające w pamięć kreacje – warto zobaczyć je choćby dla nich i to nie jeden raz.
Zachwyca również scenografia. Dariusz Panas tworzy baśniowy, abstrakcyjny las, który nie tyle imituje przyrodę, co ją metaforyzuje. Dzięki multimediom Przemysława Żmiejki i światłu Zbigniewa Lisowskiego sceniczne obrazy zyskują głębię, trójwymiarowe efekty i oniryczną jakość. Wszystkie elementy scenografii mają za zadanie pobudzić wyobraźnię małych widzów (7+) i wywołać wrażenie obserwacji akcji spektaklu z poziomu ściółki leśnej. Całość dopełniają kostiumy i charakteryzacje, budujące bogaty wizualnie świat spektaklu.
Ruch sceniczny – przygotowany przez Joannę Miś-Fudali, Martę Pańkę i Arkadiusza Buszkę – bywa konwencjonalny, ale dobrze współgra z nastrojem przedstawienia. Świetnie wypada w scenach zbiorowych, wzmocnionych przez muzykę zespołów Łąki Łan i Rat Kru feat. Paprodziad w aranżacji Filipa Sternala. Jego elektroniczno-baśniowe brzmienia nadają przedstawieniu rytm i hipnotyczny klimat.
Finał losów Cichej pozostaje otwarty. Spektakl Punch Mamy nie daje łatwych odpowiedzi, ale zostawia przestrzeń do refleksji. Warto odwiedzić Bajową Szafę i zanurzyć się w ten mądry, czarowny świat.
A najmłodszym widzom przypominamy: „Wszystkie głębokie myśli – tak jak wszystkie emocje – poprzedza cisza” (H. Melville).
 
 
       
                                           
                                          