„Anioły w Warszawie” Julii Holewińskiej w reż. Wojciecha Farugi w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Marta Żelazowska na swoim koncie instagramowym.
„Anioły w Warszawie” oczarowały mnie zarówno wizualnie (znakomite światło i surowa scenografia Katarzyny Borkowskiej!) jak i subtelnością tekstu oraz inscenizacji. Julia Holewińska (tekst i dramaturgia) i Wojciech Faruga (reżyseria) snują opowieść powoli, niemal intymnie, pozwalając widzowi stopniowo zanurzyć się weń, chłonąć ją prawie każdym porem ciała. Wnikają w zakamarki duszy bohaterów – przedstawicieli różnych grup społecznych i zawodowych – eksplorują ich egzystencjalne dylematy i systemowe uwikłania, a przede wszystkim percepcję oddziaływania HIV/AIDS na ich codzienne życie. Aktorzy wcielają się w role z ogromną czułością. Nie są tylko chorymi, nie są tylko potencjalnymi ofiarami nieznanego wirusa, ale przede wszystkim ludźmi – z pragnieniami, planami, marzeniami. W niuansach – łamiącym się głosie w chwili zwątpienia, nerwowym rozedrganiu maskującym lęk czy błysku w oku na widok ukochanego – manifestują głęboką wrażliwość na emocje i doświadczenia swoich postaci. Tkają spektakl z bólu, lęku i nadziei, której gwarantem jest miłość i otwartość drugiego człowieka - anioła.
Twórcy, zainspirowani „Aniołami w Ameryce” Tony’ego Kushnera, kreują własną, lokalną historię o życiu w cieniu epidemii i społecznym wykluczeniu. HIV/AIDS w latach osiemdziesiątych stało się pretekstem do stosowania represji wobec osób homoseksualnych (akcja „Hiacynt”), choć zagrożenie dotyczyło wszystkich. Choroba odkąd wprowadzono leki antyretrowirusowe znikła z przestrzeni publicznej i społecznej debaty, została zmarginalizowana. Holewińska i Faruga wyciągają ją ze sfery tabu, zachęcając do dialogu z rzeczywistością. Statystyki Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego są zatrważające – liczba nowych zakażeń rośnie. W 2023 roku osiągnęliśmy ich rekordową liczbę, podczas gdy na świecie liczba nowych zakażeń spadła o połowę. Niepokoi również fakt, że tylko 10% Polaków przynajmniej raz w życiu zrobiło test na HIV. Nieświadomość zakażenia prowadzi do kolejnych. Problem nie znika – jest wciąż obok, wciąż domaga się uwagi. Tym bardziej cieszy premiera w Dramatycznym. Przywraca mi wiarę, że warszawki teatr potrafi nie tylko wtrącać się, ale i leczyć – z lęków, uprzedzeń i milczenia.