Nigdy nie miałem parcia na robienie jakiejś "kariery". To nie minimalizm czy kondycja outsidera. [...] Pulpit inspicjenta jest wspaniałym punktem obserwacyjnym - mówi Zbigniew S. Kaleta, który od ponad czterdziestu lat pracuje w krakowskim Starym Teatrze.
Marcelina Obarska: Gdyby o to, na czym polega twoja praca, zapytało cię dziecko - co byś odpowiedział? - To zabawne! Już kiedyś zdarzyło mi się odpowiadać na to pytanie. Zadała je sześcioletnia dziewczynka o imieniu Wiktoria w przedszkolu, do którego chodziły moje dzieci. Wiele razy miałem tam okazję przyglądać się z zafascynowaniem dziecięcej zabawie. Kolorowa, rojna, gwarna ciżba. Nieustanna mrówcza krzątanina. Nieokiełznany żywioł, twórczy i anarchiczny zarazem, zdolny do nieustannych metamorfoz. Do ciągłego burzenia i tworzenia coraz to nowych form. Niezwykle kreatywny. Angażujący wyobraźnię. Przestrzeń tej zabawy stymulowały różnorakie bodźce, na które reagowały dzieci. Deszcz szumiący za oknem. Sygnał reanimacyjnej karetki dobiegający z pobliskiej szosy. Krzyk ptaka. Bicie dzwonów. Wszystko to mieszało się, wirowało, przenikało i stwarzało wrażenie jakiegoś niezwykłego, niebywale prawdziwego "teatru". Dzieci w swych swobodnyc