- Miejsce zamieszkania nie powinno mieć znaczenia. Jeśli ktoś mnie chce, proszę bardzo: jestem. Ale sam nie jeździłem i nie jeżdżę na castingi. Nie lubię brać udziału w takich wyścigach - mówi Zbigniew Grochal, aktor Teatru Nowego w Poznaniu, w rozmowie z Anną Kochnowicz-Kann w portalu kultura.poznan.pl.
Po co Ci doktorat? - Bo bez niego, pracując na różnych uczelniach - a nauczycielem akademickim jestem od ponad 30 lat - mogłem być najwyżej starszym wykładowcą, a tak nie chciałem. Czyli sprawy ambicjonalne? - Raczej konsekwencja. Skoro zabrałem się do nauczania, uznałem, że sam też powinienem się rozwijać i w końcu - mimo braku czasu - rozpocząć tzw. ścieżkę naukową. Kolejnego kroku jednak nie zrobiłeś. - Napisałem pracę habilitacyjną, została pozytywnie oceniona, ale w międzyczasie zmieniły się procedury i o tym, co ze mną zrobić, miał zadecydować Senat Akademii Muzycznej, a ten podjął jednogłośnie decyzję o nadaniu mi tytułu profesora nadzwyczajnego. Zamiast doktora habilitowanego? - Tak wyszło. A jakiś czas później zostałem też uczelnianym profesorem na WSUS-ie. I jako profesor przeszedłeś na emeryturę? - Na Akademii Muzycznej. Na innych uczelniach nadal prowadzę zajęcia. Pracuję też ciągle w teatrze. Od młodych czerpi