Stultifera navis Statek szaleńców, "cudaczny pijany okręt" rozkołysany na falach pojawia się jako nowy element w renesansowym pejzażu - pisze Michel Foucault w "Historii szaleństwa w dobie klasycyzmu". To symboliczna flotylla zdążająca w nadziei odzyskania rozumu. Twór wyobraźni, ale i rzeczywistość, bo takie statki istniały naprawdę. Szaleńców wypędzono z miasta, wykluczając tym samym ze zdrowej społeczności. Żeby jednak nie włóczyli się pod murami, skazywano ich na bezpowrotną banicję. Oddawano marynarzom, którzy daleko wywozili "obłąkany ładunek". Wierzono w oczyszczającą moc wody, "szaleniec zdążał w inny świat i z innego świata przybywał, kiedy dobijał do brzegu. Wodny szlak obłąkanego był jednocześnie rygorystycznym oddzieleniem i absolutnym Przejściem". A konsekwencją załadowania na statek i "uwięzienia" w podróży była inna niewola - zamknięcie w szpitalu wariatów. Jednak ten motyw literacki daje o sobie znać później. Ka
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 4