"Wujaszek Wania" jest sztuką graną u nas stosunkowo często, ma dobre tradycje i żywą współczesność. Ostatnio mieliśmy okazję obejrzeć ją w Teatrze TV. Tym cenniejsza wydaje mi się inicjatywa warszawskiego Teatru Polskiego, by zapoznać naszą publiczność z "Kusym", nie znanym u nas dramatem Antoniego Czechowa, stanowiącym jakby pierwszy szkic późniejszego Wujaszka Wani. Bo mimo istotnych różnic trudno jednak uważać je za odrębne dramaty. Zbyt wiele je łączy. Widać, że - po latach i niepowodzeniu moskiewskiej prapremiery Kusego w r. 1889 - autor ponownie sięgnął po tekst i zaproponował jego nową wersję. Tym razem odniósł pełny sukces, co wprowadziło Wujaszka Wanię na stałe do światowego repertuaru. Natomiast o punkcie wyjściowym, czyli o Kusym, zapomniano. Zwłaszcza, że sam autor nie włączył go do swoich Dzieł zebranych i nie drukował sztuki w czasopismach. Dopiero w grudniu ubiegłego roku, a więc zaledwie kilka miesięcy temu, odbyła
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr, nr 11