Może jeszcze daleko nam do Nowego Jorku, ale już gonimy Broadway, bo i nasz Teatr Ósmego Dnia gra z małymi przerwami jeden spektakl od 25 lat! To "Piołun". Nikogo nie dziwi, że na Broadwayu w Nowym Jorku musicale grane są kilkadziesiąt lat, podobnie zresztą jak opery w moskiewskim Teatrze Bolszoj czy farsy na West Endzie w Londynie. Ale żeby "Carmen funebre" Biura Podróży, spektakl społecznie zaangażowany, polityczny, utrzymywał się na afiszu siedemnaście lat? - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Polityka zawsze żywa Teatr Biuro Podróży zagrał "Carmen funebre" ponad 500 razy w ciągu 17 lat. - Zdaję sobie sprawę, że przedstawieniom plenerowym pomagają warunki, w jakich są pokazywane, kontekst kulturowy, geograficzny - opowiada Paweł Szkotak, szef Teatru Biuro Podróży. To wszystko jest wyzwaniem dla aktorów. Za każdym razem ono odżywa, wzbogaca się o nowe sensy... Gramy je w bardzo różnych językach... Poza tym my nie gramy seriami, spektakl "odpoczywa". Żywotności przedstawienia sprzyja to, że zmienia się obsada, chociaż w tym przypadku zmiany nie dotyczą roli Carmen, którą od początku gra Marta Strzałko i jej mężczyzny, który jest daleką figurą Don Josego, czyli Jarka Siejkowskiego. Nieco inaczej wygląda historia innego politycznego spektaklu. Premiera "Piołunu" odbyła się w 1985 rok. Wkrótce część zespołu Teatru Ósmego Dnia wyemigrowała, a część została w kraju. Przedstawienie zeszło z afisza, by powrócić w 1987 roku,