EN

11.03.2016 Wersja do druku

Z życia centaurów

Wiara w to, że sztuka ma moc przemiany i może być rewelatorką prawd niedostępnych racjonalnemu poznaniu, czyni z Lupy być może ostatniego w polskim teatrze spadkobiercę modernizmu - pisze Jolanta Kowalska w Teatrze.

1. Droga twórcza Krystiana Lupy nie mieści się w żadnym ze schematów, przy pomocy których zwykło się porządkować artystyczne biografie. Zawodzi przede wszystkim klucz pokoleniowy. Kariera urodzonego w 1943 roku reżysera przebiegała innym torem niż zawodowe ścieżki jego rówieśników. Start reżyserski Lupy nastąpił stosunkowo późno. Gdy zaprezentował w krakowskiej PWST dyplomowe "Nadobnisie i koczkodany" Witkacego, był już trzydziestoczterolatkiem i dojrzałym twórcą, który miał za sobą studia na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP i próbę edukacji w fachu filmowca na PWSFTviT w Łodzi. Mimo to na długo przylgnęła doń etykieta "młodego zdolnego". Z biegiem czasu było coraz bardziej jasne, że ów fenomen długiej młodości Lupy nie ma nic wspólnego z kategorią metrykalną, lecz stanowi efekt nieustannie obecnej w jego twórczości energii witalnej, zwróconej przeciwko wszystkiemu, co już znane, sprawdzone i oswojone. Reżyser nie chciał "dojrze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z życia centaurów

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 2/2016

Autor:

Jolanta Kowalska

Data:

11.03.2016