„Odyseja” Teatru Nowszego w Łodzi w choreografii Tomasza Ciesielskiego, pokaz w Jarosławiu w ramach programu Teatr Polska. Pisze Justyna Wota w Teatrze dla Wszystkich.
Na strukturę spektaklu Odyseja składają się etiudy inspirowane rozmaitymi aspektami wyruszania w podróż. Równocześnie uczestniczący w nim widz rozpoczyna wraz z performerami wędrówkę, która odbywa się w przestrzeniach dworca. Na początku spektaklu tancerze (Natalia „Sarna” Kladziwa, Oscar Mafa, Paweł Urbanowicz), schodząc się z różnych stron, spotykają się przed głównym wejściem do budynku stacji. Początkowo kreowane przez nich postacie są dla siebie obce. Nie wiadomo, czy znalazły się tam świadomie, czy przypadkowo. Każda znajduje się w odmiennym stanie emocjonalnym, który motywuje cel ich działań. Dopiero przed wejściem do budynku, symbolicznego, nieodwracalnego przekroczenia „progu”, dochodzi między bohaterami do interakcji. Fragmenty wykonywanej wspólnie choreografii sugerują, że właśnie wspólna podróż jest czynnikiem łączącym pasażerów, choćby na krótką chwilę.
Poszczególne układy sprawiają, że performerzy przypominają biegaczy ustawionych na jednej linii startowej, a innym razem, gdy ustawieni są w kole i splatają delikatnie swoje dłonie, przywołują skojarzenia ze sposobem przedstawienia trzech Gracji z obrazu Wiosna Sandro Botticellego. Układy zespołowe są przerywane indywidualnymi choreografiami, co doskonale odzwierciedla sytuację osób wspólnie podróżujących, które jednocześnie tyle samo łączy i dzieli. Kompozycje muzyczne, słyszane przez widzów dzięki specjalnym odbiornikom i słuchawkom, perfekcyjne podkreślają tę specyficzną, trudną do zdefiniowania pozycję osoby odbywającej podróż i próby określenia jej stosunku wobec innych pasażerów. W ścieżkę dźwiękową wplecione zostały niepokojące dźwięki zakłócające odbiór przyjemnych tonów muzyki, imitujące między innymi odgłosy zatrzymującego się pociągu. Równolegle w tańcu pojawiają się gwałtowne, emocjonalne gesty, za pomocą których tancerze indywidualizują swoje postaci zaznaczając, że każda z nich rozpoczyna wędrówkę z innej przyczyny. Za sprawą przedstawionej choreografii, gdy wydaje się, że ruchem performerów dyryguje „siła wyższa”, twórcy sugerują, że podróżny nie zawsze ma wpływ na decyzję o rozpoczęciu wyprawy. Czasem jest ona efektem przymusu, a czasem wymaga odwagi.
Niekiedy osobom udającym się w podróż towarzyszą wątpliwości, rodzą się rozmaite pytania i obawy. Na rozstaju – miejscu łączącym perony, przy bocznym wejściu do budynku dworca w Jarosławiu, skąd można udać się w każdą stronę, rozegrała się część spektaklu dotycząca niepewności związanej z wyruszaniem w nieznane. Dzięki spójnym środkom wyrazu wątpliwości odczuwane przez każdą z postaci wprowadzają publiczność w emocjonalny poziom odbioru. Słyszane w słuchawkach odliczanie, wypowiadane w różny sposób sekwencje słów „nie”, „tak”, „nie wiem”, „może” sprawiają, że narracja nabiera tempa, ale również wprowadzają ton niepewności i dezorientacji. „Czy stać cię na śmiały czyn?” – pyta głos w słuchawkach. Wahanie, rozdarcie, strach przed nieznanym obezwładnia zarówno przed nieplanowaną ucieczką, jak i przed przemyślaną przygodą. Podróż to akt poświęcenia swojego losu tajemnicy przyszłości.
„Dziś świat mieści się w obrębie naszego kalendarza i zegarka (…) Robimy wielkie «pstryk» i za kilka godzin wysiadamy w zupełnie innej rzeczywistości. Tamci podróżnicy przemierzali Ziemię kilometr po kilometrze, z każdym dniem zmieniały się smak wody, jedzenie, temperatura i klimat. Ludzkie ciało miało szansę nadążyć za tą powolną, stopniową przemianą” – pisze Olga Tokarczuk w Czułym narratorze
Wejście do tunelu prowadzącego na peron jest następną próbą podjęcia tematu relacji, tym razem koncentrując uwagę na dotyku. Komunikacja publiczna i stacje kojarzone są zazwyczaj z niechcianym ściskiem, przypadkowym potrąceniem, opresyjnym kontaktem, przekraczającym bezpieczną, osobistą przestrzeń. W choreografii tancerzy, zwłaszcza we fragmencie solowym Oscara Mafy, wyrażona jest tęsknota za pożądaną, szczerą, okazywaną dotykiem pełnym zrozumienia i ciepła – czułością. Interesujące wydaje się podjęcie tego tematu w miejscu ewokującym uczucie nieobecności – przestrzeni smutnych pożegnań lub radosnych powitań, które w obydwu przypadkach mocno utrwalają się we wspomnieniach. „Chciałbym wiedzieć jaki jest twój zasięg” – pyta głos towarzyszący akcji, odtwarzany przez słuchawki. To otwarte na różne interpretacje pytanie wybrzmiewa w niezwykle smutny sposób. Uświadamia ono, że rozwój technologii, ułatwienia związane z przemieszczaniem i komunikowaniem się nie muszą wpływać na wzmocnienie relacji międzyludzkich.
Na szczególne uznanie zasługuje w Odysei autorska muzyka (Sean Palmer, Kuba Pałys). Jej twórcy starannie przygotowali ścieżkę dźwiękową do spektaklu, w której odnaleźć można dopełnienie prowadzonej narracji. Remiksy utworów, efekty dźwiękowe – szum, gwar tłumu, odgłosy wydawane przez pociąg, a także wplecione techniki wokalne, między innymi scat czy beatbox doskonale wzbogacają opowiadaną tańcem historię i nadają jej specyficzny nastrój. Przykładem może stać się scena walki o bagaż rozegrana wewnątrz dworca, która stanowi pewnego rodzaju intermedium. Fragment ten, charakterystyczny ze względu na humorystyczną wymowę, stanowi dla widzów chwilę wytchnienia od podejmowanych przez twórców spektaklu niełatwych tematów i związanych z nimi emocjami, akcentowanych za pomocą ruchu. Na wyróżnienie zasługuje duet Pawła Urbanowicza i Oscara Mafy, którzy brawurowo wykonali wspomniany układ wymagający ogromnej sprawności, umiejętnego współdziałania i wykorzystania sporych rozmiarów przestrzeni. Muzyka w Odysei Teatru Nowszego nawiązuje również do filmu 2001: Odyseja kosmiczna Stanleya Kubricka z 1968 roku. Na początku spektaklu pojawia się utwór Nad pięknym modrym Dunajem Johanna Straussa, który w filmie towarzyszy przedstawieniu ruchu lewitujących obiektów w kosmosie. Tancerze w płynnych, miękkich gestach „cytują” kadry z dzieła Kubricka. Podobne wrażenie odnieść można po obejrzeniu ostatniej sceny spektaklu, której akompaniuje utwór Also sprach Zarathustra Richarda Straussa. We wspólnej, synchronicznej choreografii szczególnie przykuwa uwagę wykonywany przez performerów gest człowieka pierwotnego, który podpierając się na zaciśniętych pięściach wstaje i wyprostowany wyrusza na podbój świata. Wykonywany taniec o powtarzającym się przebiegu może nasuwać refleksję o „wiecznym kręgu życia”, nieskończonym mechanizmie ewolucji, co odnosi się również do końcówki filmu Kubricka.
Istotne dla odbioru Odysei w Jarosławiu było umiejscowienie spektaklu na dworcu kolejowym – przed i wewnątrz budynku oraz na peronie. Od remontu stacji zakończonego w 2016 roku i modernizacji dworca oraz wynikającego z niej zredukowania miejsc w poczekalni, przestrzeń ta opustoszała. Dworzec, nie tylko w Jarosławiu, jest miejscem, które przemierzane jest szybko, rzadko pasażerowie zatrzymują się i skłaniają do refleksji. Myśli kierowane są raczej na potrzebę poradzenia sobie z organizacją podróży i dotarcia na czas do odpowiedniej lokalizacji. Opisywana pustka dworca w Jarosławiu sprawiła, że emocjonalne choreografie tancerzy mocniej angażowały percepcję widzów. Sugestywne gesty, a przede wszystkim spojrzenia performerów zauważalnie oddziaływały na zgromadzoną publiczność, która z każdą minutą trwania spektaklu uważniej obserwowała kolejne układy w dostrzegalnym na twarzach zamyśleniu. Zaprojektowana przez twórców możliwość indywidualnego odbioru spektaklu i stworzona przez nich przestrzeń do personalnych interpretacji uzależnionych od doświadczeń danego odbiorcy, stanowią ogromną siłę Odysei. Tytułowe odwołanie do spisanych przez Homera losów mitologicznego króla Itaki, „patrona” podróżujących, jest metaforyczną zachętą do przyjrzenia się własnym „odysejom”, rozumianym w różnych kontekstach. Otwarta na widza forma sprawia, że spektakl staje się doświadczeniem prowadzącym do przepracowania własnych wspomnień, zmierzenia się z podsuwanymi przez pamięć śladami przeszłości.
[1] O. Tokarczuk, Czuły narrator, Kraków 2020, s. 5-40.