Zwalniając Marka Cichuckiego, dyrektor Teatru Nowy Zdzisław Jaskuła niechcący mu się przysłużył. Karząc aktora za sabotaż, zrobił z niego męczennika - pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
O aktorze [na zdjęciu] zrobiło się głośno w ogólnopolskich mediach i na forach internetowych. "Klauzula sumienia dla ludzi teatru? Aktorka odmawia grania Ofelii, która się wdaje w romans pozamałżeński. Casanova schodzi ze sceny po pierwszym stosunku" - drwią internauci. Słowa krytyki ("Chciał zaistnieć. Takie przypadki to najlepsza okazja do reklamy") sąsiadują z apologią: "Ten uczciwy i odważny człowiek zasługuje na szacunek, a nie kary z rąk lumpenproletariatu zagnieżdżonego w placówkach tzw. kultury". Czy Cichucki miał prawo odmówić udziału w publicznym czytaniu tekstu "Golgota Picnic"? Owszem. Nikt go do udziału w akcji protestacyjnej nie zmuszał. Wiedział, czego spodziewać się po tekście, bo już kilka lat temu obejrzał fragmenty spektaklu. Tymczasem do teatru Pinokio przyszedł, by oznajmić ze sceny, że tekst jest bełkotem. Przyłączył się do czytających bajki katolickich kontrmanifestantów i chętnie udzielał wywiadów krytykujący