I Inwazja Sztuki Niezależnej re: wizje 2007 w Warszawie. Pisze Przemek Dziubłowski w Życiu Warszawy.
Dziesięć dni przed Gwiazdką dostaliśmy prezent od miasta - festiwal Re:wizje. Liczba zdarzeń spiętych klamrą Inwazji Sztuki Niezależnej była imponująca. 140 spektakli, koncertów, widowisk, wystaw, happeningów. I wszystko za darmo. A właściwie za milion złotych, bo tyle właśnie urzędnicy wygrzebali ze swojej skarbonki. Że coś tam jeszcze brzęczy, okazało się we wrześniu. Wówczas pospiesznie ogłoszono konkurs, i jeszcze pospieszniej, pod koniec października, go rozwiązano. Nieczęsto spotykane w bezlitosnym świecie urzędów przyspieszenie wynikało z troski, by przyszły organizator miał na zrobienie offowego festiwalu roku (bo budżet, a co za tym idzie i rozmach, pozwala na opatrzenie imprezy takim hasłem) troszkę więcej - ale niewiele więcej - niż miesiąc. Zwycięzca - fundacja Cinema Art - nie oglądając się na wynik konkursu, przystąpiła do działań organizacyjnych. I to zaprocentowało. Czym? Tym, że Last Minute Underground, jak można by