EN

23.10.2009 Wersja do druku

Wychodzę z teatru zdegradowany

- Teatr dzisiejszy, ten antyteatr, całkowicie zrywa z komunikacją, nie ma dialogu pomiędzy widzem a aktorem, jest tylko jakąś manifestacją pewnych tez, że wszystko jest absurdalne, wszystko jest podejrzane, nadaje się tylko do demaskacji itd. Człowiek nie wychodzi z teatru zbudowany, ale zdegradowany. Powiedziałbym, że to nawet dobrze, iż młodzież na to nie chodzi. To, co się pokazuje w teatrach, graniczy już niemal z szaleństwem - z prof. Henrykiem Kieresiem, kierownikiem Katedry Filozofii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Izabela Borańska-Chmielewska z Naszego Dziennika.

Izabela Borańska-Chmielewska: Czy dzisiejszy teatr to odpowiednie miejsce dla młodzieży? Prof. Henryk Kiereś: - Teatr zmienił się w tzw. antyteatr. Nie wystawia się w sposób klasyczny sztuki teatralnej. Sztuka, a szczególnie teatr, jest naśladowaniem życia, więc odchodzi się od wszelkich zasad i w antyteatrze mamy dużo drapieżności, zwrócony jest on przeciw tradycji, czasem deklaruje się jako teatr polityczny, taki, który działa w imię wolności człowieka, a z drugiej strony zanurza się w jakimś absurdzie, pokazuje, że świat, życie, kultura są polem wiecznego absurdu i że z tego absurdu nie ma wyjścia. Przy okazji promuje się rozmaite ideologie, anarchizm, życie stadne pozbawione jakichkolwiek reguł i zasad. Zjawisko antyteatru ma różne oblicza. Rozciąga się od takich koncepcji, które chcą wymazać dotychczasową kulturę, chcą wrócić do pierwotnej sfery bytu ludzkiego, aż do teatrów nihilistycznych. Dziś w teatrze aktorzy wyją, tarzają s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wychodzę z teatru zdegradowany

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 249

Autor:

Izabela Borańska-Chmielewska

Data:

23.10.2009

Wątki tematyczne