EN

2.05.2022, 16:31 Wersja do druku

Wszystkie grzechy Polaków. Bezlitosna krytyka kleru

„Odys i świnie, czyli opowieść mitomana" wg scenar. i w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Przemek Gulda w Wirtualnej Polsce.

Żarty z papieża, dziecięce buciki, gwałty, nagość i orgazmy - najnowszy spektakl Agaty Dudy-Gracz to mocna wizja współczesnej Polski, odważna gra z obyczajowym tabu i wizjonerska forma, pełna monumentalnych obrazów.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Najnowsza premiera Teatru Śląskiego w Katowicach to autorski projekt Agaty Dudy-Gracz, spektakl zatytułowany "Odys i świnie, czyli opowieść mitomana". Reżyserka, która jest również autorką tekstu, nawiązuje do tej części polskiej tradycji teatralnej, która nakazuje mierzenie się z narodowymi mitami i głośne zabieranie głosu w sprawie aktualnych problemów wspólnoty Polaków. Duda-Gracz tworzy spektakl wyrazisty, mocny, momentami budzący kontrowersje. Zadaje ważne pytania, bez wahania i pardonu rozdrapuje narodowe rany.

Balast narodowościowej tradycji

Zgodnie z tytułem, w swym najnowszym przedstawieniu doświadczona, uznana i nagradzana twórczyni wychodzi od antycznego mitu i przeprowadza jego bohaterów przez zestaw mitów zupełnie współczesnych. Daje to jej możliwość przyjrzenia się polskiej historii i współczesności, zdiagnozowania istotnych problemów i zabrania głosu w palących sprawach.

Głośno mówi o polskim uwikłaniu w przeszłość - pokazuje je wizjonerska scena, w której ostatnie sto lat rodzimej historii zawarte jest w kolejno zmieniających się symbolicznych pieśniach: od patriotycznej "Roty" do europejskiej "Ody do radości". Tłum wciąż stoi, niemo zapatrzony w dal, zmieniają się tylko kolory sztandarów. Ten efekt udało się uzyskać za pomocą pomysłowego zabiegu oświetlenia białych bander reflektorami o różnych barwach.

Duda-Gracz mówi o balaście tradycji, utrudniającym życie we współczesnym świecie, problemach z rozdzieleniem tych jej elementów, które są ważne dla budowania tożsamości, a które są obciążeniem albo wręcz krwawym znamieniem.

Gwałty, nagość, orgazmy

Tym ostatnim jest z pewnością naznaczenie wojną - polska wspólnota umie pięknie przegrywać, ale kiedy zwycięża, potrafi przejść na mroczną stronę przemocy i brutalności. Wychwalany honor potrafi być czasem zabrudzony krwią. Duda-Gracz mówi o tym gorzkim cytatem z Churchilla i sceną upokorzenia pokonanego króla przez bezlitosnych zwycięzców - jeden z nich złamanemu przez los starcowi zrzuca czapkę z głowy złośliwym gestem.

Innym grzechem wspólnoty jest mizoginizm i przedmiotowe traktowanie kobiet. W spektaklu przybiera to postać pojawiającej się niemal w każdej scenie symbolicznej przemocy wobec kobiet, brutalności, wymuszonej nagości. Figurą ofiary jest tu przede wszystkim Kasandra, wielokrotnie gwałcona, szarpana, popychana, odzierana z ubrania. Są sceny, w których po prostu leży sponiewierana z obnażonymi piersiami jako niema obserwatorka czy wręcz ornament, który przestaje już nawet wzbudzać wyrzuty sumienia.

Inne kobiety też nie mają w tym spektaklu łatwo - Duda-Gracz pokazuje, że mają tylko dwie możliwości: być opiekuńczymi matkami, poświęcającymi wszystko dla swych synów albo namiętnymi kochankami, które tylko za sprawą seksualnych zabiegów i wybiegów mogą utrzymywać bezpieczną pozycję. Pokazuje to wyraźnie opowieść o Kirke, którą gra Karina Grabowska. Aktorka łamie teatralne i obyczajowe tabu: odważnie posługuje się nagością, wielokrotnie odgrywa na scenie stosunki seksualne i euforyczne orgazmy. Jej postać dzięki takiej strategii zapewnia sobie szacunek, a nawet uwielbienie mężczyzn.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Zostawić cierpiących na zimnie i o głodzie

Bolesnym grzechem wspólnoty, który piętnuje Duda-Gracz w swoim najnowszym spektaklu, jest ksenofobia. Reżyserka pokazuje jej siłę i tragiczne skutki w robiącej ogromne wrażenie sekwencji kuszenia załogi okrętu Odysa przez syreny.

To scena wyraźnie i bezpośrednio odwołująca się do kryzysu uchodźczego. Choć pojawiają się tu aluzje do polityki Stanów Zjednoczonych i jednoznaczne referencje do amerykańskiej kultury: śpiewanie hymnu USA i Kaczor Donald, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że chodzi raczej o politykę Polski wobec uchodźców z objętych wojną i pozostających w ruinie ekonomicznej krajów arabskich.

Scenę przecina wysoki płot, zwieńczony drutem kolczastym, takim jak ten na granicy z Białorusią, gdzie w lesie wciąż umierają niewpuszczani do Polski uciekinierzy z rejonów konfliktów albo biedy. Jedna z syren bezwzględnie decyduje, kto może przejść przez granicę, a kto nie ma do tego prawa, nie zasługuje, jest inny, niebezpieczny dla wspólnoty i zostaje na marginesie, w ukryciu, zimnie i o głodzie. "Tylko nam nie nabrudźcie w świeżo wyczyszczonych lasach" - rzuca syrena bez śladu empatii wobec cierpiących.

Dziecięce buciki atakują hierarchów

Jeszcze większym grzechem według Dudy-Gracz jest wszystko to, co robi kler i jak bardzo jest bezkarny, licząc na pobłażliwość i wyrozumiałość wspólnoty. Reżyserka pokazuje to w porywającej, ale i niepokojącej scenie, w której pojawia się grupa hierarchów i postać wzorowana na papieżu. W biskupach niewinna jest tylko biel ich szat. Są tu pokazani jako podstępni kłamcy, manipulujący ludźmi i ukrywający grzechy pod świętoszkowatymi pozami i minami. Pytani o cokolwiek, uchylają się od odpowiedzi, bronią dostępu do papieża i do swoich tajemnic, narzekają na to, że - choć w swym przekonaniu są niewinni - ktoś ich nieustannie atakuje i o coś oskarża.

Tu pojawia się scena, która jest znakomitym dowodem na to, jak bardzo teatr potrafi być aktualny i przenikliwy, trafnie komentując rzeczywistość. Spektakl trafił na afisz niemal dokładnie w momencie, kiedy władza uchyliła immunitet posłance Joanna Scheuring-Wielgus i chce ją ścigać za protest przeciwko pedofilii wśród księży. Posłanka w 2018 roku powiesiła na bramie toruńskiej bazyliki dziecięce buciki, symbol przemocy kleru wobec nieletnich.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

W katowickim przedstawieniu, powstającym przecież przed decyzją Sejmu o uchyleniu immunitetu, jest scena, w której hierarchowie są "atakowani" spadającymi z sufitu dziecięcymi bucikami. W kontekście zdarzeń wokół Joanny Scheuring-Wielgus, obraz ten nabrał wyjątkowo aktualnego wymiaru.

Papieska skarpeta odpowiedzią na wszystkie pytania

Przechodząc od spraw poważnych do groteski, Duda-Gracz bezlitośnie wyśmiewa też bałwochwalstwo i kult jednostki zbudowany wokół postaci papieża. W brawurowej sekwencji biskupi, zamiast pomocy albo przynajmniej odpowiedzi na trudne pytania, oferują wiernym zestaw kuriozalnych papieskich gadżetów. Jest wśród nich budzik z papieskim hasłem "przebudź się", jest talerz z papieżem, zapalniczka w kształcie papieskiego tronu, a wreszcie - relikwiarz z kawałkiem "cudownej" papieskiej skarpety. To ona, zdaniem biskupów, przyniesie odpowiedzi na wszystkie pytania.

Papież i jego kult pojawia się w jeszcze innej przewrotnej sekwencji - Duda-Gracz cytuje i ożywia na scenie dwie słynne papieskie rzeźby: tę autorstwa Maurizio Cattelana, na której Jan Paweł II przygnieciony jest meteorem i młodszą o dwie dekady realizację Jerzego Kaliny, na której papież-Polak wznosi skałę z kosmosu nad głową.

Mistrzyni charakterystycznej formy

Katowicki spektakl Agaty Dudy-Gracz imponuje rozmachem, konsekwencją i mocą wyobraźni i wizualnej wrażliwości tej artystki. Reżyserka konsekwentnie rozwija za jego sprawą swój autorski, oryginalny i charakterystyczny styl.

To teatr plastyczny, malarski, operujący raczej obrazami niż słowem czy psychologią postaci. Na dodatek to często obrazy monumentalne, epickie, pełne znaczeń i symboli. Reżyserka tworzy na scenie olśniewające kompozycje, na które składają się ciała aktorów, często w nienaturalnych, znamiennych pozach, a także liczne rekwizyty, codzienne przedmioty przerobione albo pomalowane na biało: taczki, husarskie skrzydła, ułańskie szable, dziecięce wózki. Za sprawą takiego budowania sensów spektaklu i jego strony wizualnej, artystka jawi się jako współczesna spadkobierczyni tej części rodzimej tradycji teatralnej, która wywodzi się z twórczości Tadeusza Kantora.

Ważnym narzędziem budowania obrazów jest w jej przedstawieniu także światło, którego autorką jest Katarzyna Łuszczyk. Jednym z jej wielu świetnych pomysłów jest choćby scena robienia rodzinnych zdjęć - kolejne klatki "wycinane" są przez gwałtowną zmianę światła na takie, które przypomina widok przez wizjer aparatu.

Dodatkowymi zasadami konstruowania kolejnych scen czyni Duda-Gracz przewrotny anachronizm i zaskakujące, dające do myślenia granie cytatami i nawiązaniami do kultury i popkultury. W serii scen, nazwanych pieśniami, Duda-Gracz pokazuje losy kolejnych mitologicznych postaci, wpisując je w zarysowane symbolicznie, ale wyraziście konwencje: epopei wojennej, romansu, komunistycznego produkcyjniaka. Odys jest świadkiem ukrzyżowania, Telemach trafia do świata rodem z "Człowieka z marmuru", a Kirke przeżywa romans jak z "Nocy i dni". To wszystko sprawia, że antyczne mity nabierają zupełnie nowego życia i okazują się znakomitą osnową do mówienia o polskiej historii i współczesności. A Duda-Gracz w tym spektaklu ma o tym do powiedzenia dużo mocnych i ważnych słów.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Tytuł oryginalny

Wszystkie grzechy Polaków. Bezlitosna krytyka kleru

Źródło:

ksiazki.wp.pl

Autor:

Przemek Gulda

Data publikacji oryginału:

02.05.2022