"Diabły" w Powszechnym nie działają jako forma oporu skierowana przeciwko oczekiwaniom społecznym, tylko wyartykułowanie przekonań własnej widowni - o spektaklu "Diabły" wg "Matki Joanny od Aniołów" Jarosława Iwaszkiewicza w reż. Agnieszki Błońskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Choć nie istnieją oficjalne statystyki, różne źródła wskazują, że w Polsce lawinowo rośnie liczba egzorcystów i egzorcyzmowanych (zwłaszcza kobiet). Być może dlatego w tym sezonie na warszawskich scenach pojawią się aż trzy interpretacje "Matki Joanny od Aniołów" - opowiadania ukazującego historię rzekomo opętanych mniszek żyjących w prowincjonalnym Ludyniu, na wschodnich kresach XVII-wiecznej Rzeczpospolitej. "Diabły" w reżyserii Agnieszki Błońskiej to radykalne odczytanie dotychczas nieeksplorowanych tematów z prozy Jarosława Iwaszkiewicza, choćby skrępowanej kobiecej seksualności. Spektakl został przygotowany w Teatrze Powszechnym w Warszawie w sezonie, któremu przyświeca hasło "Feminizm! Nie faszyzm". Mottem przedstawienia, wyświetlanym na kurtynie, gdy publiczność zajmuje miejsca, są słowa św. Tomasza z Akwinu: "Kobiety są błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upo�