EN

15.03.2021, 12:31 Wersja do druku

Wszyscy jesteśmy winni

"Gaz!" w reż.  Marcina Wierzchowskiego w Teatrze  im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Wojciech Giczkowski na blogu Teatralna Warszawa.

fot. Dawid Stube / mat. teatru

Gnieźnieński teatr nie zwalnia. Po licznych nagrodzonych przedstawieniach zaprasza do siebie gwiazdę polskiej reżyserii – Marcina Wierzchowskiego, który wystawia napisaną specjalnie dla tej placówki sztukę swojego stałego współpracownika Daniela Sołtysińskiego oraz Justyny Bilik. Na dodatek współprodukcji przedsięwzięcia podjął się warszawski Teatr Malabar Hotel, którego twórcy: Marcin Bartnikowski i Marcin Bikowski ,reprezentujący raczej autorski nurt w teatrze, podporządkowali się reżyserowi i zagrali pierwszoplanowe role w tym doskonale obsadzonym aktorsko przedstawieniu.


Marcin Wierzchowski znany jest z zainteresowań psychologią rodziny, odkrywania winy i podejmowanych prób jej odkupienia, co pokazywał w wielu swoich pracach, w tym najsłynniejszej, czyli "Sekretnym życie Friedmanów". Tym razem opowiada o chciwości, pokusie bogactwa i ich skutkach dla małej grupy społecznej.

Czy nowa inscenizacja stanie się równie znana jak ta, zrealizowana w krakowskim Teatrze Ludowym? Kto wie? Jej bohaterami są mieszkańcy małej wsi pod Gnieznem, gdzie kilka lat temu odkryto bogate złoża gazu łupkowego. Cztery rodziny, właściciele gruntów, na których znajdują się pokłady gazu, są nęceni przez przedstawicielkę wielkiej amerykańskiej korporacji dużymi pieniędzmi za dzierżawę terenu pod wydobycie na okres 10 lat. Dla rodzin żyjących w skromnych warunkach rodzi się silna pokusa, zaś pozyskane pieniądze chcą wykorzystać na różne sposoby. Zainteresowani są w większości, a przeciwnicy, widząc przyszłe zagrożenia, próbują odwieść zwolenników od przyjęcia intratnej propozycji.

Autorzy przedstawienia ,,Gaz” przy pomocy aktorów pomagają wejrzeć w świadomość postaci spektaklu. Znakomici interpretatorzy ról są gotowi na wszystko, co dobitnie zamanifestuje sposób myślenia bohaterów i pozwoli widzom zrozumieć, że cokolwiek dzieje się w naszym życiu, odbywa się na poziomie podświadomości. Często wręcz nie zdajemy sobie sprawy z funkcjonowania niektórych programów życiowych zapisanych w nas raz na zawsze. A mają one niebagatelny wpływ na naszą dalszą egzystencję. Taka interpretacja życia pokrywa się z teorią świadomości psychologa Davida R. Hawkinsa. W zgodzie z nią pokazano wiejską społeczność na przestrzeni 11 lat podzielonych na trzy etapy. Zabieg ten pomaga zrozumieć, że to co nieuniknione, a przez niektórych ludzi przewidziane, na pewno wydarzy się w naszym życiu.

W części pierwszej uczestniczymy w dysputach rodzin o dzierżawie gruntów i korzyściach, jakie może ona przynieść tym ludziom. Tylko ojciec głównej bohaterki Olgi przewiduje, że za cudownymi obietnicami kryje się kataklizm. W tej roli Wojciech Kalinowski tworzy przekonującą postać pozbawionego złudzeń przedstawiciela starszego pokolenia. Inny właściciel ziemi (bardzo hipsterski Marcin Bartnikowski), przebywający czasowo w Londynie, ostrzega wszystkich przed niszczycielskim działaniem firm wydobywających gaz metodą szczelinową. Syn jednej z właścicielek, młody człowiek o zacięciu ekologicznym (w tej roli znakomity, najsłynniejszy ekolog wśród aktorów, Michał Karczewski), opowiada o zagrożeniu dla tej przepięknej okolicy. Olga (duża i odpowiedzialna rola Martyny Rozwadowskiej) akceptująca warunki korporacji, mimo że jest umocowana do podjęcia decyzji osobiście, próbuje przekonać ojca do swoich racji i zmienić jego nastawienie. Nie potrafi jednak nawiązać z nim porozumienia. W tej części spektaklu widzimy nade wszystko rozziew mentalny pomiędzy mieszkańcami małej wioski a panię Grażyną, przedstawicielką korporacji, uosabiającą sposobem bycia i komunikowania się z otoczeniem ideę tej korporacji. Zagrała ją bardzo przekonująco Zuzanna Czerniejewska-Stube.

Druga część przedstawienia to niemal musical, który umownie można by określić mianem postapokaliptyczny. W takt muzyki skomponowanej przez Kamila Tuszyńskiego i Annę Stelę trwa na scenie radosny chocholi, polski taniec w nowoczesnych rytmach. Wszyscy bawią się i śpiewają, szczęśliwi, bo w perspektywie bogaci. Umowy już podpisane, a pieniądze mają płynąć. Oglądamy bardzo porywające aktorsko: Joannę Żurawską i Martynę Rozwadowską. Taki stan nie trwa wiecznie i zdziwiona publiczność udaje się na przerwę. Zdziwiona, bo myślała, że to koniec przedstawienia.


Trzecia część widowiska rozpoczyna się przy znakomitym oświetleniu sceny autorstwa Marka Kozakiewicza. W ponurym nastroju odnajdujemy głównych bohaterów, mieszkańców wsi, odzianych w ochronne kombinezony, w kompletnie zdewastowanym środowisku naturalnym. Marcin Bikowski, w roli autystycznego chłopaka, i Anna Stela, jako osoby o skomplikowanej psychice, grają przejmująco, dopełniając kreacje mocno neurotycznych bohaterów, i podobnie jak pozostali mieszkańcy nie odnajdują się w nowej rzeczywistości.

Teatr w Gnieźnie jest w tej chwili bijącym sercem teatru w Polsce. Powstają tutaj nowatorskie i refleksyjne przedstawienia. Wszystkie spotykają się z odzewem publiczności. Są nagradzane na wielu festiwalach i przeglądach. "Gaz" to kolejna szokująca i bardzo aktualna inscenizacja. Opowiada, co się może stać z ludźmi, którzy w swoich wyborach są bezmyslni i nieprzygotowani na skutki własnych decyzji. To, że nagle, z dnia na dzień, stają się bogaci, nie gwarantuje im szczęścia, które przecież było motywem ich działań. Ich życie zatoczyło koło i znaleźli się w nowej rzeczywistości. Niestety zdewastowanej jak oni sami.

Tę inscenizację trzeba zobaczyć. Na pewno będzie to przedstawienie, na które przyjdą tłumy, ponieważ mówi o tym, jak możemy być zmanipulowani przez wielkie korporacje potrafiące wszystko nam wmówić.


W foyer teatru można było obejrzeć wystawę zdjęć Andrzeja Bąka, częściowo związanych z ideą przedstawienia. Dokumentują one opór garstki mieszkańców wsi Żurawlów na Lubelszczyźnie, która sprzeciwiła się szczelinowaniu w ich miejscowości przez koncern Chevron. Walkę tę wygrała. Wystawa jest wspaniałym kontekstem do fikcji pokazanej w przedstawieniu i niesie w sobie ładunek optymizmu i szacunku do tamtych ludzi.

Tytuł oryginalny

Wszyscy jesteśmy winni

Źródło:

www.teatralna-warszawa.blogspot.com
Link do źródła

Autor:

Wojciech Giczkowski

Data publikacji oryginału:

15.03.2021