Dyplom IV roku wydziału lalkarskiego wrocławskiej Akademii Sztuk Teatralnych wywołał burzę. "Słaby rok" najpierw zdjęto z afisza, żeby półtorej godziny później pozwolić mu na powrót. Ale studenci dostali szlaban na wyjazd z nim na Festiwal Szkół Teatralnych do Łodzi - odpowiedzieli listem otwartym do władz uczelni.
Wyreżyserowany przez Martynę Majewską "Słaby rok" [na zdjęciu] swój tytuł wziął od określenia, które w AST często padało pod adresem studentów IV roku wydziału lalkarskiego. Spektakl jest zabawny, pełen celnej autoironii ("Jestem średnia!" - śpiewa jedna z dyplomantek), ale i gorzki zarazem. Tworzywem są tu cierpienia młodych artystów - od egzaminów do szkoły aktorskiej, kiedy przez komisję są oceniane nie tylko talenty, ale i walory ciał kandydatów, przez marzenia (kiedy np. chce się być jak Janusz Gajos) i ich rozbijanie się o rzeczywistość, po stygmat lalkarzy, których w szkolnej nomenklaturze od aktorów dramatycznych oddziela sztuczna linia podziału. Mimo że wielu absolwentów lalkarstwa kończy w teatrach dramatycznych - obok takich lalkarskich gwiazd jak Agata Kucińska czy Anna Makowska-Kowalczyk absolwentami wrocławskiego wydziału są m.in. Marcin Pempuś (dziś w warszawskim Teatrze Studio), Przemysław Bluszcz (dziś w zespole stołe