Czytelników oraz ludzi teatru pytamy, kto powinien przywrócić blask Teatrowi Polskiemu [na zdjęciu]. Dziś [8 listopada] zaprosiliśmy znakomitego pedagoga i polonistę z III Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu, Mariana Bednarka. Pierwszą premierą, którą obejrzał, był "Bunt na USS Cane" w Teatrze Kameralnym w roku 1959 i od tego czasu nie opuścił wielu premier Teatru Polskiego i innych scen - pisze red. Krzysztof Kucharski.
- Nie będę pewnie oryginalny - zastrzega profesor Bednarek - i wskażę tylko dwa okresy, w których TP był jedną z najważniejszych scen krajowych - pod dyrekcją Krystyny Skuszanki i Jerzego Krasowskiego, z mocno wymodelowaną linią repertuarową, opartą na wybitnych dziełach klasyki ukazujących w realizacjach uwikłanie człowieka zmuszanego do wyborów. Drugi okres to dyrekcja Jacka Wekslera, który skupił wokół teatru najwybitniejszych polskich twórców. Dziś TP tragicznie obniżył poziom. Brak śladu jakiejkolwiek myśli w doborze repertuaru, przypadkowi realizatorzy - to wszystko sprawia, że osiągnięciem staje się coś średniego. Pomyślałem o czterech kandydatach na dyrektorski fotel. Pierwszy to Kazimierz Braun, wybitny reżyser, były dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Drugi to wspomniany już dyrektor TP - Jacek Weksler, trzeci były dyrektor Starego Teatru w Krakowie, reżyser - Tadeusz Bradecki. Uzupełnia to trio młody twórca - Jan Klata