Chyba pierwszy raz w historii wrocławskiego Teatru Polskiego [na zdjęciu] zdarza się, by nikt nie znał repertuaru na bieżący sezon. A przecież to sezon jubileuszowy. Zna je tylko dyrektor Bogdan Tosza, który kierować ma teatrem do czerwca 2006 r. Warto się wspólnie zastanowić, bo to nasz wspólny teatr, kto powinien zająć jego miejsce - pisze Krzysztof Kucharski, zapraszając do rozmowy wszystkich teatromanów.
Wiemy tylko tyle, że najbliższa premiera odbędzie się w grudniu i zobaczymy sztukę niemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta "Pustynia", którą wyreżyseruje absolwent wrocławskiej PWST Łukasz Witt Michałowski, aktor Teatru Witkacego w Zakopanem. Tyle wiemy, choć może warto by było uczcić jubileuszowy sezon jakimś wspaniałym artystycznym zdarzeniem. Nazwa Teatr Polski (TP) do czegoś zobowiązuje. Przypomnijmy tylko, że pierwotnie TP nazywał się Teatrem Miejskim, potem przyjął nazwę Państwowe Teatry Dolnośląskie przemienione na Państwowe Teatry Dramatyczne. Nazwa Teatr Polski funkcjonuje od roku 1965. Co los da Okazuje się, że plany repertuarowe TP to dokumenty tajne i zna je podobno tylko dyrektor Tosza. Ale być może zbyt dosłownie potraktował żart - "tajne łamane przez poufne, przed zapisaniem połknąć" - i teraz nie pamięta, co wymyślił. Czego nie wymyślił, to już nie wymyśli, bo nieoficjalnie wiadomo, że na 99 procent opuści swój gabinet