Izabela Kurc-Kuriata, wicedyrektor wydziału kultury w urzędzie marszałkowskim, została p.o. dyrektora w Operze Wrocławskiej. Priorytetem jest dla niej sprawdzenie stanu finansów placówki: - Chcę ustalić, jakie są one naprawdę.
Wbrew obawom, we wtorek 14 marca 2023 r. nie było skandalu i wzywania policji. Odwołana w poniedziałek przez zarząd województwa dolnośląskiego dyrektorka Opery Wrocławskiej Halina Ołdakowska spakowała się, oddała służbowy sprzęt i pieczątkę. Mimo iż wcześniej poinformowała władze regionu, że uchwała jest nieskuteczna, a ona nadal pełni swoją funkcję.
W poniedziałek wieczorem zmieniła jednak zdanie, o czym świadczy list do pracowników. We wtorek nie było już jej w operze.
Nowa dyrektorka Opery Wrocławskiej. Ale tymczasowa
Gabinet po Ołdakowskiej przejęła Izabela Kurc-Kuriata, wicedyrektor wydziału kultury w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Będzie tu do czasu wyłonienia nowego szefa placówki. Ustalenia w tej sprawie zapadną na linii marszałek - minister kultury.
- Ta sprawa jest pilna - mówi Kurc-Kuriata, dla której priorytetem jest teraz sprawdzenie stanu finansów Opery Wrocławskiej. - Chcę ustalić, jakie są one naprawdę.
Opera Wrocławska. Kontrola po aferze z imprezą urodzinową asystenta ministra Czarnka
To nie jest jedyny pilny temat do wyjaśnienia. W tej instytucji trwają kontrole, m.in. urzędu marszałkowskiego, w sprawie hucznego balu urodzinowego z udziałem ministra edukacji Przemysława Czarnka i innych polityków PiS.
Kurc-Kuriata: - Umówiłam się z kontrolerkami. Dopiero poznam więcej szczegółów z tego wydarzenia.
Co z kontrolą sejmikowych radnych Koalicji Obywatelskiej, którym Ołdakowska miała przekazać dokumenty 16 marca?
Kurc-Kuriata: - Będę z nimi rozmawiać, ale nie wiem jeszcze, co będę mogła im pokazać.
Tymczasem we wtorek 14 marca mija termin przekazania radnym KO odpowiedzi w trybie dostępu do informacji publicznej. Zadali szereg pytań i poprosili m.in. o umowę na organizację imprezy, pokazanie faktur i przekazanie listy osób, które otrzymały darmowe wejściówki.
W liście do pracowników Halina Ołdakowska napisała, że to był "wykreowany przez media nic nieznaczący skandalik". Poinformowała: "postanowiłam nie odnosić się do tych absurdalnych zarzutów nie tylko z braku winy, ale także faktu, że nie stawiano tam pytań, a jedynie oskarżenia i wyroki. Nikt nie miał chęci i odwagi zapytać, dlaczego? Nikt nie spytał, co się naprawdę wydarzyło".
Pytali o to wszyscy, żądali wyjaśnień. Radnym ustnie Ołdakowska przekazała, że wynajęcie foyer na huczne urodziny z politykami PiS kosztowało tylko 1850 zł. Kto płacił? Faktury nie pokazała. Podobnie jak faktury za 60 biletów, które potem dystrybuowano za darmo między gości Bartosza Rybaka, bliskiego współpracownika Przemysława Czarnka.
Kontrolerzy marszałka są tak skrupulatni w wyjaśnieniu tej sprawy, że przeprowadzili nawet wizję lokalną. Dla przypomnienia, goście opuścili foyer, uciekając przed fotoreporterami, i biesiadę skończyli na scenie.