Wiceprezydent Michał Janicki ogłosił w poniedziałek powstanie nowej instytucji, która zajmie się przemianą Wrocławia w Europejską Stolicę Kultury. Postanowił przy tym upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i posprzątać trochę w swoim nowym resorcie, likwidując Impart.
Janicki, który zajął miejsce Jarosława Obremskiego, oddelegowanego przez wyborców do Senatu, kulturą zajmuje się zaledwie od kilku tygodni, ale ma mocne wejście. Zadecydował o połączeniu Impartu oraz zespołu prof. Adama Chmielewskiego, który walczył o tytuł ESK w jedną instytucję oddelegowaną do budowy naszej kulturalnej potęgi. Nie wiadomo jeszcze, jak się będzie nazywać ani kto będzie nią kierował, bo dopiero w styczniu zostanie ogłoszony konkurs na dyrektora. Ale wiadomo, że rozwiązuje przynajmniej dwa problemy. Po pierwsze - z Impartem. Już od kilku lat ta instytucja z trzymilionowym budżetem coraz bardziej oddala się od swojej pierwotnej funkcji - organizatora dużych miejskich imprez i festiwali (Jazz nad Odrą to wyjątek potwierdzający regułę). Impart nie ma też w programie wielkich koncertów plenerowych, a jeśli chodzi o organizację imprez dla szerokiej publiczności, oddaje rynek prywatnym agencjom koncertowym - zapraszane przez nie gw