Od schyłku 1903 roku do francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych zaczęły napływać zdumiewające donosy. Wynikało z nich, że konsul francuski w Chinach Paul Claudel, znany jako sumienny urzędnik i przykładny katolik, a oprócz tego zdobywający uznanie jako pisarz, nawiązał romans z mężatką. Wybranką miała być Rosalie Vetch, matka czwórki dzieci, żona handlowca, który niedługo wcześniej rozpoczął działalność w Chinach. Pisze Krystyna Berkan w portalu Teatrologia.info.
Po wyjeździe męża do Europy miała ona nawet zamieszkać w konsulacie francuskim. Co więcej, relacja ta miała popychać Claudela do nieobiektywności bądź nawet nieuczciwości w sprawach handlowych – ze względu na dobro Rosalie miałby on wspomagać w interesach jej małżonka, na niekorzyść innych przedsiębiorców. Francuski delegat w Pekinie domagał się od Claudela natychmiastowych wyjaśnień. W połowie 1904 roku do Fuzhou wysłano z Francji urzędników mających zbadać sprawę.
Paul Claudel i Rosalie Vetch poznali się w 1900 roku na statku „Ernest Simons” podczas podróży z Marsylii do Hongkongu. On miał wówczas trzydzieści dwa lata, od ponad dekady pracował jako dyplomata, dał się też poznać jako utalentowany dramatopisarz i poeta. Do Chin wyjeżdżał po nieudanej próbie wstąpienia do zakonu benedyktynów w Solesmes, a następnie w Ligugé. Przełożeni zakonni sugerowali mu odłożenie decyzji w czasie, jego samego zaś nękało uczucie wewnętrznej pustki, braku powołania[1]. Zmagał się z przekonaniem, jakoby był odrzucony przez Boga, jakoby otrzymał „czystą i prostą odmowę, bez żadnego wyjaśnienia”[2]. Do Chin wyjeżdżał „pełen niepewności i zdruzgotany”[3]. Jak pisał wiele lat później w Szpadzie i zwierciadle: „Po silnym poruszeniu uczuć, czy to przez radość czy przez ból, nasza dusza pozostaje […] jakby ogłuszona i otępiała, i wówczas wystarczy jedno drobne wydarzenie […] dłoń położona na naszej dłoni, by wydobyć z rozdartego wnętrza ten tłumiony krzyk”[4]. Rosalie była córką Polaka, powstańca styczniowego Władysława Ścibor-Rylskiego i Angielki Agnes Vetch.
Urodzona w 1871 roku w Krakowie, a wychowana we Francji, od 1892 była żoną swojego dalekiego kuzyna Francisa Vetcha. Po wielu latach wspominała, że podczas podróży odurzyło ją morskie powietrze, światło, zachody słońca[5].
Obopólne uczucie znalazło kontynuację w kolejnych latach. We wspomnianych donosach było ziarno prawdy – od czasu wyjazdu męża w 1902 roku, Rosalie mieszkała z dziećmi w konsulacie francuskim w Fuzhou i zachowywała się tam niczym „prawdziwa pani domu”[6]. Wobec zarzutów ze strony przełożonych Claudel unikał tłumaczenia się. Stałą obecność pani Vetch i jej dzieci uzasadniał względami praktycznymi i specyfiką dalekowschodnich warunków. Jednak sytuacji nie sposób było dalej ukrywać. Rosalie była w ciąży. Pozycja Claudela wisiała na włosku[7].
1 sierpnia 1904, pod pretekstem konieczności zapewnienia instytucjonalnego wykształcenia dwu starszym synom i umieszczenia ich w szkołach w Europie, Rosalie opuściła Chiny. Przez Pacyfik dotarła do Ameryki Północnej. Przebywszy pociągiem Kanadę i USA, w Nowym Jorku wsiadła na okręt do Antwerpii. Przybyła następnie do Brukseli, gdzie 22 stycznia 1905 przyszła na świat córka jej i Claudela – Louise Marie Agnès. W akcie urodzenia jako ojca podano Francisa Vetcha[8].
Wydarzyła się jeszcze jedna istotna zmiana – na statku płynącym przez Atlantyk Rosalie poznała Jana Lintnera, radcę prawnego. Zaoferował się on objąć nad nią opiekę w Belgii. Nie bacząc na błagania zarówno męża, jak i Claudela, rozpaczającego nad „przerażającą zdradą”[9], to z Lintnerem postanowiła związać kolejne lata życia. Ten ostatni zwrócił się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Francji, denuncjując „intymną relację” Claudela z panią Vetch i oferując udostępnienie ich korespondencji. Zapewne list został wysłany za wiedzą Rosalie. Ten fakt oraz jej wieloletnie milczenie upewniły pisarza, że ukochana straciła wobec niego wszelkie uczucia.
Claudel nigdy o niej nie zapomniał. Chociaż w 1906 roku ożenił się, jednak małżeństwo uważał za konwencjonalny układ, rozbieżny czy niemalże sprzeczny z miłością. W liście do Francisa Jammesa stwierdzał: „moje małżeństwo było jedynie przypadkiem w podróży, ożeniłem się pomiędzy jednym pociągiem a drugim”[10]. Za datę przełomową dla siebie uważał natomiast 1 sierpnia 1904, gdy – jak sądził – widział Rosalie „po raz ostatni na tym świecie”[11]. Zapamiętał widok oddalającej się sylwetki ukochanej na odpływającym statku i trzymaną przez nią w dłoni białą chusteczkę. W kolejnych latach obchodził ten dzień jako bolesną rocznicę[12].
Historię owej miłości zawarł w napisanym w 1905 roku dramacie Podział południa (Partage de midi) na polski przełożonym i granym wcześniej jako Punkt przecięcia[13]. Główna bohaterka – alter ego Rosalie – otrzymała imię Ysé. Stanowiło ono niewątpliwie nawiązanie do postaci Izoldy (Yseult) z Dziejów Tristana i Izoldy[14]. Pozostali trzej bohaterowie sztuki – mężczyźni, zostają określeni przede wszystkim przez ich relację do głównej bohaterki. W pierwszej redakcji dramatu dramatis personae wyglądały następująco:
Ysé (kobieta)
Mesa (wielka miłość)
De Ciz (małżonek)
Amalric (kochanek)[15].
Chociaż Claudel zdecydował się na umieszczenie akcji w czasach sobie współczesnych i na szczegółowy, realistyczny sztafaż, to zarazem nadał Podziałowi południa wymiar przypowieści. Kluczowe dla przesłania sztuki stało się odniesienie do biblijnej historii Dawida i Batszeby[16]. Claudel wprowadził tutaj niemal kalkę fabularną, diametralnie przełamując klucz autobiograficzny (mąż Rosalie zmarł w 1944). Mesa zachęca De Ciza do zaangażowania się w podejrzane przedsięwzięcia, wymagające szczególnie niebezpiecznej podróży, podczas której mąż Ysé ginie. Umiera również dziecko Ysé – podobnie jak zmarło pierwsze dziecko Batszeby. W kontekście tej historii należy zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt. Batszeba była matką Salomona – przodka Jezusa, i jako jedna z nielicznych kobiet wymieniona jest (jako „dawna żona Uriasza”) w rodowodzie Jezusa w pierwszym rozdziale Ewangelii wg św. Mateusza[17]. Poprzez wprowadzenie do dramatu tego właśnie odniesienia Claudel wydaje się wyrażać mniemanie, że gdzie „wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swoje królowanie poprzez sprawiedliwość”[18]. Popełnione błędy miałyby w tej optyce mieć szczególne znaczenie dla końcowego odkupienia[19]. Taki wymiar zyskuje też miłość bohaterów Podziału południa – w ostatniej scenie ich uczucie staje się więzią duchową, silniejszą niż śmierć.
Ścibor-Rylska niespodziewanie odnowiła znajomość z Claudelem po trzynastu latach milczenia. List od dawnej ukochanej zastał go w 1917 roku w Rio de Janeiro, gdzie pracował w ambasadzie francuskiej. Ta nieoczekiwana wiadomość była dla Claudela wydarzeniem szczególnym. Włączył wątek długo oczekiwanego listu do najbardziej monumentalnej ze swoich sztuk – Atłasowego trzewiczka[20]. List Doñy Prouhezy (wzorowanej na Rosalie) do Don Rodryga miał krążyć przez dekadę po świecie, „od Flandrii do Chin i od Polski do Etiopii”[21]. W Dzienniku wspominał natomiast o listach „które napisaliśmy i nie wysłaliśmy, a docierają”[22]. Od roku 1917 Rosalie i Paul korespondowali regularnie oraz wielokrotnie się spotykali. W 1920 roku Claudel poznał podczas pobytu w Londynie córkę – Louise. Przez kilkanaście kolejnych lat znała go ona jako swojego „ojca chrzestnego”. Prawdy dowiedziała się dopiero w 1933 roku i przyjęła wiadomość z wielką radością. Claudel scedował na Louise prawa majątkowe do Podziału południa; ponadto to na niej wzorował w Atłasowym trzewiczku postać Doñy Marii od Siedmiu Mieczy.
Louise była też właścicielką korespondencji Claudela do Ścibor-Rylskiej. Kierowana koniecznością ekonomiczną sprzedała ona 190 listów paryskiemu księgarzowi Jeanowi Loize. Stamtąd trafiły w 1975 roku do Ludo van Bogaerta, lekarza z Antwerpii, kolekcjonera rękopisów, cimeliów i dzieł sztuki. Ten zapisał kolekcję państwu belgijskiemu i listy znalazły się w Bibliotece Królewskiej w Brukseli. Opatrzone zostały adnotacją, aby nie były w żaden sposób udostępniane przed rokiem 2000. Pomimo to zostały one wcześniej opublikowane „niemal nielegalnie” („édition à tirage (…) quasi clandestine”)[23]. Ówczesny ich nakład był mikroskopijny – wiadomo o pięciu egzemplarzach, obecnie w zbiorach prywatnych znany jest jeden. Nota wydawnicza informuje, że ukazały się one w Fuzhou (pisownia oryginalna: „Foo Chow”[24]) w 1974 roku, jako wydawcy podani są „spadkobiercy wdowy Rosario” („les successeurs de la Veuve Rosario”[25]). Zarówno datowanie jak i miejsce publikacji są niepewne. Można też domniemywać, że sama nazwa wydawnictwa jest metaforą. Gdy Claudel przebywał w Chinach na przełomie XIX i XX wieku opublikował dwie swoje prace „u wdowy Rosario” w Fuzhou, jednak wydawnictwo przestało istnieć niedługo po roku 1904, nie wiadomo też nic o spadkobiercach[26]. Oprócz listów nie jest też znana żadna powojenna publikacja opatrzona takim adresem bibliograficznym. Anonimowy wstęp wskazywał, że autor był dobrze poinformowany o szczegółach znajomości Claudela i Ścibor-Rylskiej.
Pierwsza oficjalna publikacja korespondencji ukazała się w 2017 roku w wydawnictwie Gallimard pod tytułem: Lettres à Ysé. Zbiór obejmuje, oprócz całościowego korpusu zachowanych listów pisarza do Rosalie, także sześć listów jej do Claudela z roku 1904[27]. Późniejsza korespondencja – od roku 1917 – była niszczona przez Claudela w obawie, by nie wpadła w niepowołane ręce. Przykładowo w marcu 1921 wspominał on: „Otrzymałem twój list dziś rano i […] nosiłem go przy swoim sercu zanim go zniszczyłem, do czego jestem zmuszony”[28]. W najnowszym wydaniu dodano zawierającą odniesienia do relacji z Rosalie korespondencję Claudela z Francisem Jammesem i z benedyktynem Michelem Caillava – przyjacielem artystów i kierownikiem duchowym[29].
W korespondencji z lat 1904-1905 widoczna jest wyraźna dychotomia. Ton listów Claudela jest niezwykle emocjonalny czy nawet egzaltowany – po trzymiesięcznym milczeniu ze strony ukochanej pisał do niej z wyrzutami „ten czas koszmarnej ciszy z pani strony był dla mnie śmiercią, spalaniem się powolnym płomieniem”[30]. W liście z kolejnego dnia nieco się mitygował, tłumacząc jednak ton swojej poprzedniej wypowiedzi: „oto stan, do jakiego doprowadziła pani człowieka niegdyś roztropnego […] na szczęście nie śniła mi się pani minionej nocy”[31]. Podobnych uniesień brak w listach Rosalie: w spokojnym tonie opisywała zdarzenia dnia codziennego, wrażenia z kolejnych podróży, niuanse towarzyskie czy nowe zakupy.
Najrozleglejsza część korespondencji pochodzi z lat 1917-1947. Ton pierwszych listów przypomina dominujący w tych z początku relacji, bo podobne jest natężenie emocji. Wydaje się, że Rosalie musiała korespondencyjnie zadeklarować Claudelowi, że nadal go kocha i że przez minione lata emocjonalnie była z nim związana. Nie sposób rzecz jasna określić na ile te deklaracje były prawdopodobne, jednak spotkały się z entuzjazmem pisarza. Do schyłku roku 1928 Claudel zwracał się do Rosalie: „Ukochana Rosie” albo „Moja ukochana” (niekiedy też „Mon amour adorée”). Styl listów był pełen emfazy. Claudel wiele miejsca poświęcał refleksji nad, obopólnym jak sądził, cierpieniem, za które obwiniał przede wszystkim siebie. Wyrażał – widoczne również w Podziale południa – przekonanie o niezwykłym, symbolicznym charakterze ich relacji oraz o związanym z nią doświadczeniu „długotrwałej pokuty”, oczyszczenia i odkupienia. Ponownie dawał też wyraz przekonaniu, że małżeństwo to unia formalna, niemal wykluczająca porozumienie duchowe. Przykładowo, w liście z 16 lutego 1918 pisał: „Dobrze, że zostaliśmy rozłączeni, że nie byliśmy nigdy małżeństwem, kochaliśmy się nazbyt, by wystarczyła na to jakakolwiek ludzka relacja”[32]. Podobnie w liście z 12 stycznia 1920: „Gdybyśmy byli mężem i żoną, nie mogłoby być tak dobrze, jak jest teraz. Radość, której nie zaznaliśmy na tym świecie, zaoszczędziliśmy sobie na wieczność”[33]. Ich miłość miała być „zrządzeniem Opatrzności”, którego pełna realizacja nie jest możliwa w życiu ziemskim: „nie należymy już do tego życia, a nasze dusze jednoczą się ze sobą w wieczności”[34]. „Nasze życie ma w sobie coś z prawdziwej przypowieści” – pisał 6 kwietnia 1924 roku[35]. Jego opinii nie zmieniał fakt, że ukochana nie była skłonna do lektury jego dramatów – także tych, które stanowiły metaforę jej własnych losów – oraz że niezbyt rozsądnie obchodziła się z otrzymywanymi znacznymi sumami pieniędzy.
Od końca lat dwudziestych ton listów stopniowo ulegał zmianie. W 1929 przeszedł do bardziej oficjalnej formy „Droga Rosie”. Przekonanie o połączeniu w wieczności wybrzmiewało w listach coraz rzadziej, ustępując miejsca tematom bardziej praktycznym. Pisarz niezmiennie interesował się losami córki Louise, „najbardziej ukochanego ze swoich dzieci” – chociaż żywione przez matkę przekonanie o jej wybitnym talencie muzycznym uznawał za przesadzone. Udzielał też Rosalie i Louise rad duchowych, wpadając w ton nieco moralizatorski. Korespondencja z lat trzydziestych i czterdziestych to dokumentacja znajomości dwojga ludzi dojrzałych, dobrych przyjaciół, rozprawiających o kłopotach finansowych i rodzinnych.
Claudel wielokrotnie nawiązywał do polskich korzeni ukochanej. Pojedyncze akcenty dotyczące tego zawarł już w Podziale południa. W domu, gdzie mieszka Ysé, centralny punkt stanowił obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, pod którym bohaterka paliła świece. Taki właśnie obraz, zapewne otrzymany od ojca, woziła zawsze przy sobie Rosalie. W kolejnych latach w listach do ukochanej pisarz wspominał, jak zakochał się w „pół Polce, pół Angielce, białej, różowej, jasnowłosej”[36]. Pochodzeniu Rosalie przypisywał pewne cechy jej charakteru i duchowości: „masz w sobie coś panteistycznego […] co jest częścią duchowości wszystkich Polaków […] pragnienie rozpłynięcia się w Bogu”. Nieco ironicznie nadmieniał o – niedającym się według niego wymówić i „drażniącym dla ucha”– nazwisku „Ścibor-Rylska”[37].
Ostatni list pochodzi z 1947 roku. Kolejny rok naznaczony był istotnym wydarzeniem: prapremierą Podziału południa. Chociaż Claudel był już wówczas jednym z najsłynniejszych francuskich dramatopisarzy, istnienie tej sztuki stanowiło niemal tajemnicę. W 1906 ukazało się wydanie nakładem autora w liczbie 150 egzemplarzy. Od schyłku lat trzydziestych o zgodę na wystawienie sztuki zabiegał „duchowy syn” Claudela, aktor i reżyser Jean-Louis Barrault. Claudel odmawiał, enigmatycznie tłumacząc, że dramat jest nie tylko zbyt osobisty, ale i że chciałby „kogoś oszczędzić”[38]. Zgodę wyraził dopiero w 1948 roku, po rozmowie z dominikaninem Jeanem Massinem. Duchowny stwierdził, że sztuka powinna zostać wystawiona bo „zalicza się do tych, które są zdolne wstrząsnąć jak najmocniej duszami”[39]. Uznawał, że tekst oraz spektakl mogłyby być przyczyną wielu nawróceń.
Pozostawało znalezienie aktorki, która zagrałaby główną postać. Barrault zaproponował, by rolę Ysé powierzyć Edwige Feuillière. Stosunek Claudela do tego pomysłu był ambiwalentny. W Dzienniku określił Feuillière jako „jakąś blondynę, której nie chciałbym spotkać sam w ciemnej ulicy”[40]. Inaczej zapamiętał ich pierwsze spotkanie Barrault: „Nadszedł dzień, w którym miałem przedstawić ją Claudelowi. Zobaczył ją. […] Wydawał się wstrząśnięty. Edwige podobna była do pierwowzoru…”[41]. Istotnie, już w listopadzie 1948 Claudel zaznaczył w Dzienniku, że gra Feuillière budzi jego aprobatę[42], by po kilku tygodniach stwierdzić, że jest to „Ysé we własnej osobie”[43]. Po prapremierze w paryskim teatrze Marigny, danej 16 grudnia 1948 przez Compagnie Renaud-Barrault, zapisał natomiast w Dzienniku: „To kobieta którą spotkałem […] na pokładzie „Ernesta Simonsa”, miała ten sam strój, ten sam głos, ten sam zwinny, lekko kołyszący chód”[44].
Rosalie Ścibor-Rylska zmarła w 1951 roku. Córka włożyła do jej trumny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej – ten sam, który wisiał niegdyś w domu w Fuzhou i który opisany został w Podziale południa. Na nagrobku widnieje dwuwiersz Claudela pochodzący ze zbioru Sto zdań na wachlarze i wykorzystujący grę słów opartą na imieniu Rosalie: „Tylko róża jest dostatecznie krucha, by wyrazić wieczność”[45].
Przypisy:
1. Zob. A. Becker, „L’inexorable appel” ou le drame de la vocation de Claudel, „Revue des Sciences Religieuses” 1971 nr 1, s. 1-44.
2. J. L. Barrault, P. Claudel, Correspondance 1939-1954, oprac. M. Lioure, Paris 2010, s. 199 (list do Barraulta z 8 października 1948).
3. Ibidem.
4. P. Claudel, L’Epée et le miroir, cyt. za: C. Julien, Paul Claudel interroge „Le Cantique des Cantiques”, Paris 1994.
5. Por. T. Mourlevat, Muza Claudela. Życie Rosalie Ścibor-Rylskiej. Biografia, przeł. M. Kozłowska, Kraków 2014, s. 79.
6. Por. C. Perez, Paul Claudel: je suis le contradictoire, Paris 2021.
7. Z tarapatów miał wybawić go wówczas jego przyjaciel Philippe Berthelot, dyplomata francuski również przebywający w Chinach. Berthelot był wśród pierwszych czytelników Podziału południa. Zob. P. Claudel, Supplément aux Oeuvres complètes, t. 2, Lausanne 1990, s. 309.
8. Pomimo to, Louise nosiła początkowo nazwisko Lintner. Por. T. Mourlevat, op. cit., s. 13.
9. P. Claudel, Préface à „Partage de midi”, cyt. za: J. Houriez, L’inspiration scripturaire dans le théâtre et la poésie de Paul Claudel: les œuvres de la maturité, Besançon 1998, s. 88. Zarówno Claudel, jak i Vetch wyruszyli za nią do Europy, usiłując przekonać ją do zmiany decyzji. Rosalie uzyskała rozwód z Vetchem, 17 lipca 1908 zaś zawarła ślub cywilny z Lintnerem.
10. P. Claudel, Lettres à Ysé, s. 385 (list do F. Jammesa z 27 marca 1906).
11. Ibidem, s. 384 (list do F. Jammesa z 3 sierpnia 1906).
12. Ibidem, s. 383.
13. Julian Rogoziński przetłumaczył i opublikował w „Dialogu” 1962 nr 7 jako Punkt przecięcia drugą wersję dramatu przygotowaną przez Claudela w 1948. Jej polska prapremiera miała miejsce w Teatrze Wybrzeże, na scenie Kameralnego w Sopocie, 14 września 1968 w reżyserii Piotra Paradowskiego. Jerzy Kreczmar, 31 marca 1973 wystawił ją zaś w Teatrze Współczesnym w Warszawie z Haliną Mikołajską w roli Ysé.Przekład Marii Falskiej pierwotnej wersji sztuki zatytułowany Podział południa, został natomiast wydany w Wyborze dramatów Claudela. Zob P. Claudel, Podział południa, przeł. M. Falska [w:] idem, Wybór dramatów, wybór, oprac. i wstęp H. Sawecka, Lublin 1998, s. 19-75. Wystawił go w 2003 w Opolu Marek Pasieczny.
14. Bardziej dyskusyjne są odniesienia do legend i wierzeń dalekowschodnich. Wielokrotnie podkreślano podobieństwo brzmienia imienia Ysé do nazwy shintoistycznego sanktuarium Isé. Właśnie jako „Ysé” zapisał nazwę tego miejsca Claudel w 1925 w zbiorze japonizujących wierszy Czarny ptak o wschodzie słońca. Por. A. Ubersferld, Paul Claudel, „Partage de midi”. Autobiographie et histoire, Besançon 1999, s. 29-30. Thérèse Mourlevat widzi ponadto w imieniu bohaterki odniesienie do „japońskiej bogini słońca” (T. Mourlevat, op. cit., s. 254).
15. Por. A. Ubersfeld, op. cit., s. 27.
16. 2 Sm 11, 1–12,25, Biblia Jerozolimska. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, Poznań 2006.
17. Mt 1,1-17, Biblia Jerozolimska, op.cit.
18. Rz 5,20, Biblia Jerozolimska,op.cit.
19. Por. G. Antoine, Introduction, [w:] P. Claudel, Lettres à Ysé, op.cit., s. 69.
20. Zob. P. Claudel, Atłasowy trzewiczek, przeł. I. Sławińska, [w:] idem, Wybór dramatów, op.cit, s. 135-234.
21. P. Claudel, Le soulier de satin, oprac. A. Weber-Caflisch, Paris 1982, s. 245.
22. Idem, Journal, t. I, s. 410.
23 G. Antoine, Avant-propos, [w:] P. Claudel, Lettres à Ysé, op.cit., s. 23.
24. Ibidem.
25. Ibidem.
26. „Wdowa Rosario” była Portugalką, prowadziła w Fuzhou prowizoryczną drukarnię o bardzo skromnych możliwościach technicznych. Ukazał się tam drukiem przekład Agamemnona Ajschylosa na francuski dokonany przez Claudela (1896) oraz jego zbiór wierszy O znajomości czasu (Connaissance du Temps, 1904). Wydawnictwo było efemerydą – gdy schorowana właścicielka (niektóre opracowania podają, że cierpiała na trąd) zmarła, przedsięwzięcie upadło. Nazwa drukarni była w kolejnych latach łączona przede wszystkim z wczesnymi publikacjami dzieł Claudela, stając się metaforą jego życia dyplomaty-podróżnika-pisarza; gdy karierę dyplomatyczną obierał Jean Giraudoux, żartowano że niebawem on także będzie publikował „u wdowy Rosario”, tj. w peryferyjnym, słabym technicznie wydawnictwie w odległym kraju (M. Autrand, Claudel et Giraudoux, „Revue d’Histoire littéraire de la France”, 1983 nr 5-6, s. 842).
27. Listy zdeponowane są w Bibliothèque Nationale de France.
28. P. Claudel, Lettres à Ysé, s. 154-155 (list z 29 marca 1921).
29. Nb. zarówno F. Jammes jak i M. Caillava znaleźli się na liście pierwszych czytelników Podziału południa, do których Claudel wysłał nieliczne egzemplarze dramatu, wydrukowane w 1906. Por. F. Chapon, Partage de midi: vient de paraitre (1906), „Bulletin de la Societé Paul Claudel” 1966 nr 4, s. 3.
30. P. Claudel, Lettres à Ysé, op.cit. s. 106-107.
31. Ibidem, s. 110 (list z 18 lutego 1905).
32. Ibidem, s. 124.
33. Ibidem, s. 140.
34. Ibidem, s.183 (list z 2 września 1921).
35. Ibidem, s. 285.
36 Ibidem, s. 182 (list z 5 sierpnia 1921).
37. Ibidem, s.369 (list z 4 grudnia 1934).
38. J.-L. Barrault, Wspomnienia dla jutra, przeł. E. Krasnodębska, Warszawa 1977, s. 275.
39. P. Claudel, Dziennik, wybór, przekł. i oprac. J. Rogoziński, Warszawa 1977, s. 444.
40. Ibidem, s. 447.
41. J.-L. Barrault, op. cit., s. 278.
42. P. Claudel, Dziennik, op.cit., s. 452.
43. Ibidem, s. 454.
44. P. Claudel, Journal, t. 2, Paris 1968, s. 705.
45. Por. G. Antoine, Introduction, [w:] P. Claudel, Lettres à Ysé, op. cit., s. 77.