Zakończony parę dni temu w Krakowie festiwal Boska Komedia był tryumfem artystycznego i zespołowego teatru publicznego. Jednocześnie w tych samych dniach samorządy przy wtórze, lub z poduszczenia doktrynerów na szczytach władzy, zrobiły kolejny krok w kierunku zamordowania tej najbardziej inspirującej dziedziny sztuki w Polsce - pisze Jacek Poniedziałek w natemat.pl
Był to tryumf, albowiem przybyli na festiwalowy tydzień zagraniczni goście: jurorzy, krytycy, selekcjonerzy i dyrektorzy festiwali, wreszcie studenci i teatralni fani z całego świata - wszyscy oni wyrażali się o polskim teatrze z zachwytem, podziwem i wielką zazdrością. Wszyscy zgodnie twierdzą, że poziom polskiego teatru jest niezmiennie od ponad dekady wysoki, ponieważ cały czas do grona dotychczasowych mistrzów, dołączają nowe pokolenia, nowe nazwiska. I znajdują swoje miejsca, swoje zespoły, swoją widownię. I szybko wyłapują ich media. Jest to możliwe, między innymi dzięki wysokiemu poziomowi głównie krakowskiego Wydziału Reżyserii PWST, gdzie od wielu lat uczy studentów z wielkim sukcesem Krystian Lupa, dzięki bardzo mozolnej pracy części krytyków, i co najważniejsze dzięki systemowi subsydiowania teatrów przez państwo - co pozwala dyrektorom scen ryzykować z nowymi nazwiskami, nie gwarantującymi przecież powodzenia i wielkiej fre