Ilu linoskoczków przypada na jednego Polaka na wakacjach? Do tej pory statystyki bywały zastraszające, jednak z roku na rok teatrom przybywa ambitnych, oryginalnych pomysłów na letnią rozrywkę - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Farsy i szczudlarze - to propozycja większości miast i teatrów publicznych na miesiące letniego odpływu publiczności. Jeśli przegląd, to form łatwych, lekkich, komediowych (co samo w sobie nie jest pozbawione sensu), wybranych bez rozsądnej selekcji nadrzędnego pomysłu i tematu (co już jest gorsze). Celował w tym przez wiele sezonów przegląd "Komedie lata" w warszawskim Teatrze na Woli. Jeśli impreza w plenerze, to parady i akrobacje. Efekt bywa najczęściej żenujący. Widzowie, którzy raz do roku mają wreszcie czas i okazję na kontakt z teatrem albo więcej do niego nie wrócą, albo zapamiętają go jako hybrydę cyrku i telenoweli. Letnim hitem sopockiej sceny Teatru Wybrzeże miało być "All Inclusive" Marka Modzelewskiego (w reżyserii Eweliny Pietrowiak), komedia o zgubnych skutkach korzystania z podejrzanych ofert urlopowych. Dwie pary turystów (Mirosław Baka i Monika Chomicka-Szymaniak oraz Grzegorz Falkowski i Joanna Kreft-Baka) pełne nadziei ruszają