Wojciech Malajkat o Andrzeju Strzeleckim: wszystko, czym się zajmował, robił świetnie
"Był wspaniałym aktorem. Ale też reżyserem, autorem scenariuszy, alfą i omegą, można powiedzieć, człowiekiem, który zajmował się niemal wszystkim i robił to świetnie” - wspomina zmarłego aktora, Andrzeja Strzeleckiego, Wojciech Malajkat.
"Był człowiekiem. A przy okazji - artystą. To bardzo ważne połączenie. Był człowiekiem wrażliwym, dowcipnym, bystrym, spostrzegawczym. To oznacza, że był wspaniałym artystą. Cóż w takiej chwili można powiedzieć - brakuje go już teraz, a ta strata będzie tylko dotkliwsza" - mówił Wojciech Malajkat.
"Andrzej Strzelecki zawsze grał siebie, choć w różnych okolicznościach. To jest bardzo trudne. Starczało mu osobowości na wszystkie role. Można grać siebie w wielu odsłonach tak samo, a on był sobą za każdym razem inaczej. Był wspaniałym aktorem. Ale też reżyserem, autorem scenariuszy, alfą i omegą, można powiedzieć, człowiekiem, który zajmował się niemal wszystkim i robił to świetnie" - dodał Malajkat.
Andrzeja Strzeleckiego żegnają za pośrednictwem mediów społecznościowych aktorzy i jego uczniowie z Akademii Teatralnej. Marta Żmuda Trzebiatowska napisała na Instagramie: "niebo zyskało jednego, wspaniałego Anioła. Odszedł Andrzej Strzelecki - wspaniały pedagog, rektor Akademii Teatralnej, aktor, reżyser. Kochał studentów, a studenci uwielbiali Jego. Panie Profesorze, dziękuję, że dzięki Panu uwierzyłam, że śpiewam. Zajęcia z Panem to jedno z piękniejszych wspomnień z czasów Akademii Teatralnej" - napisała aktorka.
"Dziś śpiewam dla Pana: Czasem śni mi się dziś, Że zbłąkana jak myśl Wracam na tę mansardę. I kiedy pukam w drzwi, Ktoś przez nie mówi mi Już nie pukaj - umarłem".
"Ciepły, kochany i z tak wspaniałym poczuciem humoru. Andrzej Strzelecki. Miałam to szczęście, że był moim Profesorem w Szkole Teatralnej" - napisała Maria Seweryn, dyrektorka warszawskiego Och-Teatru. Wyrazy współczucia dla rodziny aktora wyraził na Facebooku także Artur Barciś.
Prof. Osterloff o Andrzeju Strzeleckim: był człowiekiem wielu talentów
Jego inteligencja, sztuka autoironii, umiejętność znajdowania metafor dla współczesności, serdeczny stosunek do studentów świadczą o tym, że był człowiekiem wielu talentów – powiedziała o zmarłym 17 lipca popularnym aktorze i reżyserze prof. Barbara Osterloff.
„Poznaliśmy się w warszawskiej szkole teatralnej w latach 70. Andrzej w 1974 r. kończył wydział aktorski, ja wtedy studiowałam na wydziale reżyserii, kierunek studium teatralno-literackie. Andrzej później szybko, w 1979 r. skończył reżyserię – wspomina artystę prof. Akademii Teatralnej Barbara Osterloff.
Jak zaznaczyła, nie tylko oba dyplomy; aktorski i reżyserski Andrzeja Strzeleckiego wskazują, że był bardzo mocno ze szkołą teatralną związany. „To miejsce przy ul. Miodowej było fundamentem jego myślenia o teatrze, jego aspiracji zawodowych i ogromnego przywiązania do pewnych ludzi, których w tej uczelni spotkał i których darzył ogromnym szacunkiem. To byli jego mistrzowie; przede wszystkim Aleksander Bardini, nie tylko jako wyjątkowa osobowość, człowiek o wielkiej erudycji, darze serdecznego kontaktu ze studentami i z tymi, którzy mieli nieomylny smak i gust” – mówiła teatrolog.
„Dla Andrzeja smak i gust, przywiązanie do pewnych wzorców kulturowych, tradycji, teatru muzycznego, który czasami, niesłusznie przecież, jest traktowany, jako mniej ważna część teatralnego świata, kultury teatralnej – to były drogowskazy” – podkreśliła prof. Osterloff.
"Ważny był kontakt z Bardinim, który w Andrzeju upatrywał człowieka, który powinien pójść właśnie drogą teatru, który budzi uśmiech, nazwijmy go teatrem rozrywkowym, teatrem komedii, drogą teatru muzycznego bardzo wyraźnie" – mówiła profesor.„To się w biografii artystycznej Andrzeja wiązało z kabaretem Kur, z Krzysztofem Majchrzakiem, przyjacielem na śmierć i życie, z którym się przez całe studia nie rozstawali, z którym siedząc w bufecie naszej szkoły różne rytmy na bębnach wygrywali” - wspominała.
Według prof. Osterloff, krąg i kolegów, i profesorów sprawiał, że Andrzej miał głębokie poczucie, iż nie sam temat rozstrzyga o sukcesie artystycznym i powodzeniu, tylko sposób, w jaki ten temat może być podany. „Takie barwy jak ironia, pewien dystans, autoironia, smak i gust potrafią czynić cuda. Andrzej to bardzo troskliwie przeniósł przez wszystkie lata swojej pracy” – dodała.
Andrzej był też człowiekiem znakomicie piszącym, nie chodzi tylko o scenariusze, adaptacje; on to świetnie robił – umiał zagarnąć materiał, który był dlań ważny, ale i książki
wspomina prof. Barbara Osterloff.
"Szybko stał postacią, miał markę; jego udział w przedstawieniu, jego opieka czy rada dawały pewność, że to będzie na określonym wysokim poziomie, że spektakl nie osunie się w łatwy śmiech, głupie gagi, że jego liczne przymioty umysłu, gust i smak dadzą artystycznym poczynaniom znak najwyższej jakości" – zaznaczyła teatrolog.
"Andrzejowi bardzo zależało na tym, żeby otworzyć studentom możliwość kontaktów w Europie, w świecie, nowojorska szkoła Lee Strasberga bardzo go honorowała" – przypomniała profesor.
„Jego stosunek do studentów wypływał – mówiła Osterloff - z najpiękniejszej, najszlachetniejszej tradycji i aury szkoły pod adresem Miodowa 24, z poczucia, że wszyscy jesteśmy wspólnotą, że trzeba całe serce oddawać studentom, serce i czas” - mówiła Osterloff.
Piotr Gliński o Andrzeju Strzeleckim: wybitny aktor uwielbiany przez widzów
Wybitny aktor uwielbiany przez widzów. Pedagog, wychowawca młodego pokolenia twórców - tak wspomina zmarłego w piątek aktora, Andrzeja Strzeleckiego, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
"Odszedł Andrzej Strzelecki – wybitny aktor uwielbiany przez widzów. Pedagog, wychowawca młodego pokolenia twórców. Świetny menedżer kultury, dyr. Teatru Rampa, rektor Akademii Teatralnej z bogatym dorobkiem organizatorskim i twórczym. Rodzinie i Bliskim składam wyrazy współczucia" - napisał na Twitterze minister kultury.
Andrzej Strzelecki, aktor, reżyser teatralny, wykładowca Akademii Teatralnej i były rektor uczelni, autor scenariuszy sztuk i musicali, znany był z ról filmowych ("Przepraszam, czy tu biją?", "W pustyni i w puszczy", "Rozmowy nocą", "1920 Bitwa Warszawska", "Pół wieku poezji później"), oraz serialowych ("Kuchnia polska", "Przeprowadzki", "Klan", "Barwy szczęścia", "Na dobre i na złe"). Był aktorem Teatru Rampa, w którym przez 10 lat pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego. Aktor zmarł w wieku 68 lat na raka płuc - podała w piątek rodzina zmarłego.
Maciej Wojtyszko o Andrzeju Strzeleckim: jego wdzięk był trudny do podrobienia
Jego wdzięk był jedyny w swoim rodzaju, bardzo trudny do podrobienia – powiedział PAP o zmarłym w piątek rano artyście Maciej Wojtyszko, reżyser teatralny i filmowy.
„Andrzeja znam od najwcześniejszej młodości. Pamiętam cudowny kabaret, który wymyślili chłopcy. Pamiętam jego swobodę, poczucie humoru, wdzięk, jego pomysłowość" – wspominał Wojtyszko. "Spotykaliśmy się w rozmaitych okolicznościach. Czasem podziwiałem go jako aktora, a czasem jako rektora. W każdej z tych ról był znakomity i cudowny” – zaznaczył reżyser.
Myślę, że jego klasa polegała przede wszystkim na tym, że rozumiał dużo z rzeczy najtrudniejszych
zauważył Wojtyszko.
Wspomniał też o bliskiej więzi łączącej go z Andrzejem Strzeleckim: „Przyjaźniliśmy się i nasza przyjaźń przetrwała tak trudną sytuację, jak ta, gdy reżyserował moją sztukę, a to zawsze jest wielką próbą. Fantazja polska w Ateneum w reżyserii Andrzeja jest wciąż do obejrzenia”.
Wojtyszko podkreślił wielkie zasługi Andrzeja Strzeleckiego jako rektora Akademii Teatralnej. „Był znakomitym nauczycielem. Potrafił sformułować i sprecyzować swoją wiedzę, a to wcale w nauczaniu aktorstwa nie jest proste. Warto docenić ten aspekt jego działalności, bo zrobił dużo dobrego dla szkolnictwa artystycznego w tym kraju” - zauważył.
Akademia Teatralna w Warszawie: żegnamy prof. Andrzeja Strzeleckiego
Wspólnie wyczarowaliśmy wiele teatralnych światów z rzeczy banalnych: damskiej torebki czy atlasu geograficznego; porywałeś nas w zachwycający świat ulubionych musicali - napisano w pożegnaniu byłego rektora uczelni opublikowanym na stronie Akademii Teatralnej im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
"Kochany Profesorze, wspólnie wyczarowaliśmy wiele teatralnych światów z rzeczy banalnych: damskiej torebki, codziennej prasówki czy atlasu geograficznego" - czytamy we wpisie opublikowanym w piątek na stronie internetowej warszawskiej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza, której rektorem przez dwie kadencje w latach 2008-16 był prof. Andrzej Strzelecki.
"Porywałeś nas w zachwycający świat ulubionych musicali. W scenariuszach dzieliłeś się z nami przenikliwym spojrzeniem na sprawy wielkie: historię, narodowe mity i złożoność ludzkiej natury. Bawiłeś nas piosenką" - podkreślono.
"Dziękujemy. Za życzliwość, uśmiech, zawsze dobre słowo i pogodne spojrzenie. I za poczucie humoru. Niepodrabialne" - napisano.
Pod pożegnaniem podpisali się studenci, pracownicy, koleżanki i koledzy z Akademii Teatralnej.
Prezes ZASP-u o Andrzeju Strzeleckim: cieszył się szacunkiem wszystkich - od lewa do prawa
Andrzej Strzelecki był człowiekiem wielkiej pogody, szlachetnym, sprawiedliwym i bardzo wymagającym zawodowo od siebie, jak i od innych; cieszył się szacunkiem absolutnie wszystkich - od lewa do prawa - powiedział w piątek PAP prezes Związku Artystów Scen Polskich Krzysztof Szuster.
"Andrzej Strzelecki - niezwykle bogata w polskim świecie teatralnym i artystycznym postać. Miałem nawet przyjemność razem z nim zdawać do warszawskiej Szkoły Teatralnej. On się wtedy dostał - ja nie" - wspomina zmarłego w piątek prof. Andrzeja Strzeleckiego prezes ZASP-u. Dodał, że "był cudownym człowiekiem o wielu umiejętnościach".
"Już na Wydziale Aktorskim w Szkole Teatralnej ujawnił nie tylko swoje talenty aktorskie, ale i reżyserskie" - ocenił Szuster.
"Był współtwórcą, założycielem i autorem kabaretu +Kur+. Kabaret ten - mimo że występował na początku w Szkole Teatralnej, a później dał kilka występów na tzw. mieście - narobił dużo zamieszania, ponieważ bardzo dużo było w jego programie aluzji politycznych. A trzeba przypomnieć, że to były czasy +środkowego Gierka+" - przypomniał.
Prezes ZASP-u wspominał, że po zakończeniu studiów w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej (PWST) spotkał się w pracy ze Strzeleckim w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. "Tam Andrzej był prawą ręką wybitnego twórcy i opozycjonisty Andrzeja Jareckiego" - przypomniał. "Wyreżyserował wtedy wspaniałe przedstawienie, którego był właściwie także autorem, a nie tylko reżyserem, czyli słynną +Alicję w krainie czarów+. To było kultowe przedstawienie, grane kilkaset razy" - dodał.
Szuster zwrócił uwagę, że Strzelecki "był tą osobą, która na polski rynek sprowadziła, przybliżyła mu obecność musicali i teatru muzycznego w nowoczesnym wydaniu". Przypomniał, że reżyser, aktor i choreograf Janusz Józefowicz "był jego studentem".
"Andrzej Strzelecki pociągnął w górę stołeczny Teatr Rampa i nadał mu cudowny charakter, który jest kultywowany do dziś" - ocenił.
Prezes Szuster podkreślił, że Strzelecki był "wielce zasłużonym, wieloletnim członkiem i aktywnym działaczem Związku Artystów Scen Polskich".
Przypomniał, że zmarły w piątek aktor i reżyser "przekazywał swoją wiedzę przez wiele lat jako profesor Szkoły Teatralnej". "My, w środowisku, często dyskutujemy ze sobą - ale jeżeli już wybieramy ze swojego grona rektora uczelni, czyli rektora warszawskiej Akademii Teatralnej - to musi ten człowiek przedstawiać sobą nie tylko najwyższe wartości moralne, etyczne, ale i zawodowe. Używając języka młodzieżowego: tu nie ma ściemy" - wyjaśnił.
Całe życie Andrzeja Strzeleckiego było bez ściemy, w pełni profesjonalne. To był człowiek, który cieszył się szacunkiem absolutnie wszystkich - od lewa do prawa
podkreślił Szuster.
Według prezesa ZASP-u najlepszym na to dowodem było to, że gdy Strzelecki upublicznił informację o swojej chorobie, "nastąpiło niejako ruszenie pospolite absolutnie całego środowiska artystycznego, żeby pomóc Andrzejowi w leczeniu i w tych najtrudniejszych dla niego i dla rodziny chwilach".
"Walczył do końca. Wielka szkoda i żal, że mu się trochę mniej tym razem powiodło. Cały świat artystyczny jest naprawdę zasmucony" - powiedział. "Był człowiekiem wielkiej pogody, szlachetnym, sprawiedliwym i bardzo wymagającym zawodowo od siebie, jak i od innych" - podsumował Szuster.
Reżyser, aktor teatralny i filmowy Andrzej Strzelecki zmarł w piątek rano w otoczeniu najbliższych. Miał 68 lat.