- Dziś mam pusty teatr... na scenie, na widowni nikogo nie ma. Szok. Nie wiadomo, kiedy zaczniemy grać - mówi PAP Wojciech Kępczyński, dyrektor warszawskiego Teatru Roma. Za wszelką cenę pragnę wspomóc aktorów, tancerzy, muzyków, bo nie mają za co żyć - dodaje, zwracając się także do widzów.
PAP: Jakie wyzwania stoją przed Teatrem Muzycznym Roma w dobie pandemii? Wojciech Kępczyński: Jesteśmy jedynym teatrem w Polsce, który działa w trybie broadwayowskim. Jeden tytuł na dużej scenie od premiery do ostatniego spektaklu. Aktorzy są angażowani do musicalu w castingach i podpisują umowy o dzieło. Grają siedem spektakli tygodniowo. Do tej pory to się sprawdzało. Dziś jak nie grają - nie zarabiają, nie mówiąc o radości bycia na scenie. Mamy najlepszy zespół musicalowy w tej części Europy i najwspanialszych widzów wypełniających Romę co wieczór, siedem tysięcy osób od wtorku do niedzieli (gramy dwa razy w sobotę) i wyprzedane spektakle na kilka miesięcy. A dziś pusty teatr... na scenie, na widowni nikogo nie ma. Szok. Nie wiadomo, kiedy zaczniemy grać. W tym potwornym chaosie nikt nic nie wie. A my mamy stałe opłaty, w tym wysoki czynsz, bo budynek nie jest własnością teatru i dotację z miasta, która, gdy nie gramy, na koszty stałe ni