EN

13.10.2023, 12:46 Wersja do druku

Winny czy niewinny?

„Peter Grimes” Benjamina Brittena w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, koprodukcja z The Israeli Opera w Tel Awiwie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku”.

fot. Krzysztof Bieliński

Ostatnio częściej aniżeli poprzednimi laty na polskich scenach operowych wystawiane są opery angielskiego kompozytora Benjamina Brittena, jak choćby „Dokręcanie śruby" sprzed kilku lat w Operze na Zamku w Szczecinie czy ten sam tytuł rok temu w Polskiej Operze Królewskiej. A w bieżącym roku po raz pierwszy na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej pojawiła się opera „Peter Grimes" Brittena pod batutą Michała Klauzy, w inscenizacji Mariusza Trelińskiego. I od razu dodać należy, iż od strony muzycznej spektakl jest niezwykle interesujący, tak pod względem wybrzmienia orkiestrowego, jak i wykonania chóralnego oraz solistycznego, zwłaszcza partii tytułowej postaci w wykonaniu angielskiego tenora Petera Wedda.

W warstwie fabularnej rzecz dzieje się w angielskiej wiosce położonej nad morzem, której społeczność stanowią głównie rybacy i ich rodziny utrzymujące się z połowu ryb. Tytułowy Peter Grimes także jest rybakiem. Jako pomocnika do pracy na łodzi wynajmuje kilkunastoletniego chłopca z domu dziecka. Wkrótce chłopiec ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Postawiony w stan oskarżenia Peter Grimes zostaje uniewinniony z braku dowodów świadczących, iż jest zabójcą dziecka. Jednak rybak nie poprzestaje na tym, wynajmuje, także z sierocińca, kolejnego chłopca jako swego pomocnika. Wkrótce ginie również i on. Nie wiemy dokładnie, w jakich okolicznościach, czy spadł ze skały, czy Grimes popchnął go, czy stało się coś jeszcze innego. Wiemy jedynie, iż główny bohater to człowiek w pewnym sensie o specyficznej psychice, dość prymitywny, surowy, a nawet brutalny i twardy w relacjach z innymi. Z wyjątkiem miejscowej nauczycielki, Ellen Orford (w tej roli świetna Cornelia Beskow, sopran), którą kocha i z którą pragnie się ożenić, gdy tylko zarobi odpowiednią ilość pieniędzy. Miejscowa społeczność (ukazana jako ziejąca żądzą zemsty banda konserwatywnych prymitywów z sugestią nawiązującą do Ku Klux Klanu) jest przekonana, że Grimes jest mordercą chłopców, i przymierza się do linczu, do którego nie dojdzie, albowiem rybak, chroniąc się na łodzi, wypływa w morze i umiera.

Tyle fabuła. Główny bohater opery Brittena skonstruowany jest niemal jak w antycznym dramacie greckim. Można powiedzieć, że w pewnym sensie tragizm bohatera jakby od początku jest tu zdeterminowany, Grimes nie ma wyjścia poza śmiercią. Postać rybaka jest niejednoznaczna pod względem etycznym. Pojawia się tu pytanie o to, kim tak naprawdę jest Grimes: katem czy ofiarą? W inscenizacji Mariusza Trelińskiego przechył następuje w stronę ofiary. Choć przecież wiele wskazuje na to, że Grimes jednak ponosi winę za śmierć chłopców, jeśli nawet fizycznie ich nie morduje, to jednak w pewnym stopniu przyczynia się do tragedii, na przykład wykorzystując ich w pracy ponad siły, a także stosując nawet przemoc.

Nasuwa się więc pytanie, z jakiego powodu narracja Trelińskiego podąża w kierunku potraktowania Grimesa jako ofiary. Myślę, że zadecydował tu czynnik dominujący w obecnej kulturze, mianowicie tzw. poprawność polityczna dotycząca wykluczenia jednostki, czyli Grimesa, spośród miejscowej wspólnoty. Tylko że słowo „wykluczenie" nabrało dzisiaj specyficznego znaczenia politycznego i ideologicznego (genderowego). Obecnie mówiąc o wykluczeniu kogoś, najczęściej podaje się jako powód swego rodzaju inność. I w tym kierunku podąża przesłanie spektaklu. A to już nadaje mu znamiona polityczne. Taka, powiedziałabym, liberalno-lewicowa, ideologiczna nadinterpretacja jest z gruntu fałszywa, bo wykorzystuje spektakl do celów politycznych wbrew zasadom etycznym. Ustawia bowiem Grimesa jako osobę pokrzywdzoną przez lokalną wspólnotę, bezbronną ofiarę, a nie jako sprawcę krzywdy dzieci, które zostały potraktowane zarówno w libretcie, jak i w inscenizacji Mariusza Trelińskiego całkowicie przedmiotowo. Dla mnie nie do przyjęcia.

***

„Peter Grimes", opera Benjamina Brittena, libretto Montagu Slater wg poematu George'a Crabbe'a, dyr. Michał Klauza, reż. Mariusz Treliński, scenog. Boris Kudlićka, kost. Marek Adamski, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa.

Tytuł oryginalny

Winny czy niewinny?

Źródło:

„Nasz Dziennik” nr 239

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data publikacji oryginału:

14.10.2023