XXI Malta Festival w Poznaniu podsumowują Marcin Kostaszuk, Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Idea: kto kogo wyklucza? Marcin Kostaszuk Mam już dość słowa "wykluczenie". I nie chodzi tu o brak wrażliwości- idiom tegorocznej edycji naszego flagowego festiwalu był jak mantra, której powtarzanie miało utwierdzić w przekonaniu o doniosłości całego przedsięwzięcia. Na akcję była jednak reakcja: powszechne wrażenie, że najbardziej wykluczeni byli przygodni widzowie festiwalu. Malta schowała się przed Poznaniem, błękitne płachty na barierkach i mostach nie zastąpiły jej udziału w życiu miasta. Zbyt rzadko była okazja, by potknąć się o teatr. Wiem, że teatr uliczny nie jest już modny, ale wcześniej jakoś ten problem organizatorzy pokonali. Jedna La Fura wiosny nie czyni, a o roznegliżowanych Francuzach więcej się mówiło, niż ich widziało. Szanuję argument szefów Malty, że po 20 latach festiwal ma prawo żądać od widzów ewolucji. Szkoda tylko, że nie było okazji, by z tym argumentem polemizować - konferencja prasowa Malty nie była