EN

19.10.2024, 12:11 Wersja do druku

Widz w raju starych opowieści

„Hulajgęba” w reż. Waldemara Śmigasiewicza z Białostockiego Teatru Lalek na XVI Międzynarodowym Festiwalu Gombrowiczowskim. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGAŁAsięKULTURY.

fot. Krzysztof Bieliński

W spektaklu Waldemara Śmigasiewicza zaobserwować można dwa rodzaje reżyserskiej pracy: adaptacyjno-koncepcyjną oraz tę związaną z prowadzeniem aktorów. Wspominam o czymś oczywistym, co jest podstawą pracy reżysera w teatrze, bo w spektaklu Białostockiego Teatru Lalek wiąże się z tym rzecz osobliwa. Otóż ciekawy, ale dość oczywisty koncept wplecenia fabuły „Ferdydurke” w ramy wyznaczone przez Dantego w „Boskiej komedii” (wykorzystując jako inspirację fragmencik poematu zacytowany przez samego Gombrowicza) zostaje zestawiony ze znakomitą, wykraczającą daleko poza zwyczajową kreatywność reżysera, umiejętnością budowania scen wypełnionych przez zespół aktorski BTL-u wspaniałym, miejscami porywającym aktorstwem. Ale po kolei.

Jak wiadomo powszechnie, bohater powieści Gombrowicza, trzydziestoletni Józio, zostaje przez autora wysłany w surrealistyczną podróż, rozpisaną na trzy osobliwe etapy związane z miejscami, do których zostaje wysłany: polską szkołą, mieszkaniem postępowej, nowoczesnej rodziny oraz wiejskim majątkiem ziemian Hurleckich. Gdy się na nią nałoży schemat podróży narratora „Boskiej komedii”, okaże się, że szkoła to piekło, mieszkanie nowoczesnych – to czyściec, wiejski zaś feudalny reżim Hurleckiego to raj, w którym – zgodnie z fabułą Gombrowicza – Józio odnajdzie swoje szczęście w postaci porwanej przez siebie Zosi (specjalnie tu rzecz mocno upraszczam). Choć Śmigasiewicz całość tak właśnie w sposób mocno nieskomplikowany układa, można się temu schematowi nieco uważniej przyjrzeć. Oto pogubiony totalnie w „życia wędrówce, na połowie czasu” Józio, nazwany tu specjalnie tytułowym „Hulajgębą” (neologizm od czasownika „hulać” i rzeczownika „gęba”), zostaje poprzez mariaż z Dantem bohaterem alegorii, w którą cała ta gombrowiczowska podróż nagle się zmienia, rozciągając dodatkowo czas opowieści w wieczność. Oto matryca losu wszystkich pogubionych mężczyzn przechodzących przez piekło publicznej, skrajnie dwubiegunowej politycznie szkoły, tracących progresywne złudzenia poprzez doświadczenie na własnej skórze sedna progresywności, wreszcie znajdujących sens życia i szczęścia w relacji z daleką od ideału kobietą, wyciągniętą siłą z feudalnego, patriarchalnego porządku. Alegoria pełna humoru, ale i goryczy, bo jak deklaruje u Gombrowicza Józio, od gęby nie ma ucieczki, Dante zaś dodaje: od odwiecznej matrycy ludzkiego losu też. Tylko tyle, i aż tyle.

Koncepcja taka jest interesująca, ale też nietrudna do odszyfrowania, stąd mój początkowy chłód, aczkolwiek teraz wkraczają na scenę aktorzy, którzy cały ten italsko – polski koncept wynoszą na poziom absolutnie wspaniały. Oczywiście z pomocą reżysera, który owe trzy kluczowe przestrzenie scenicznego kosmosu stwarza tak naprawdę przy pomocy mise en scene i wybornego poprowadzenia aktorów. Jak zawsze najciekawsze i najbardziej atrakcyjne jest piekło czyli teatralna wersja szkoły dyrektora Piórkowskiego. Praca aktorów w całej tej sekwencji scen to arcydzieło aktorstwa oparte na znakomitej energii, stuprocentowej uważności na siebie i na to, co się na scenie dzieje, wreszcie na synchronizacji ciał, gestów, ruchów, reakcji, dźwięków, oddechów, spotykanej na co dzień chyba tylko na treningach chińskich mistrzów pływania synchronicznego. Każda kwestia, całostka znaczeniowa, temat puentowane są z chirurgiczną precyzją, wzbudzając na widowni Teatru Powszechnego w Radomiu salwy śmiechu, jakich ten teatr jeszcze podczas tej edycji festiwalu nie widział.

Pomysły reżyserskie zwalają czasem z nóg. Za przykład niech posłuży koncepcja postaci Kopyrdy jako tancerza flamenco, który to epizod znajdzie finał w znakomitej scenie z Młodziakówną i jej matką, inżynierową, jako miłośniczkami kultury hiszpańskiej czy wybitny pomysł na prezentację feudalnych stosunków w majątku Hurleckich poprzez wykreowanie chłopów pańszczyźnianych na chińską kolonię zbieraczy ryżu. Do tego – dla szerszej panoramy znakomitych pomysłów – “Lekcja anatomii doktora Tulpa”, pojedynek na miny, koncert kaszlu, rozpisany na cherlawą chorą na gruźlicę Zosię oraz chór kaszlących chłopów, czytanie księgi z prologiem w postaci rytualnego dmuchnięcia kurzu w twarz chorym na płuca czy kapitalne wykorzystanie hamaków w mieszkaniu Młodziaków, dopełniają maestrii tego widowiska.

O dziwo, w całej tej znakomicie zakomponowanej symfonii, zupełnie niezrozumiała wydaje się nijaka scenografia Macieja Preyera, rozpisana podobnie jak w poprzednim gombrowiczowskim spektaklu Śmigasiewicza (rzeszowska „Iwona”) na trzy ekrany. Szkoda, bo mogła ona stać się częścią tego znakomitego przedstawienia, a nie elementem, który na szczęście dla wszystkich zostaje całkowicie przykryty znakomitą aktorską dyspozycją całego zespołu. Warto zresztą ich tu wszystkich dla porządku wymienić: Iwona Szczęsna, Łucja Grzeszczyk, Agata Stasiulewicz, Magdalena Ołdziejewska, Ryszard Doliński, Wiesław Czołpiński, Adam Zieleniecki, Zbigniew Litwińczuk, Krzysztof Pilat, Mateusz Smaczny, Jacek Dojlidko, Krzysztof Bitdorf, Michał Jarmoszuk, Błażej Piotrowski, Piotr Wiktorko, Maciej Zalewski (nazwiska podaję za festiwalowym katalogiem).

Śmigasiewicz stworzył spektakl zabawny, błyskotliwy i mądry, choć oczywiście w duchu teatru lat dziewięćdziesiątych, jak mu to zarzucił jeden z moich szacownych kolegów, a ja, broniąc tego spektaklu, chętnie się dowiem, dlaczego nie można już robić takiego teatru. Bo co, bo panuje dyktatura Młodziaków, bo wszystko musi być modne i en Vogue, bo reżyser po 60-tce ma się natychmiast zmienić albo zniknąć?

Osobiście przekonuje mnie dwuipółgodzinna pauza w życiorysie oraz długa, owacyjna reakcja radomskiej publiczności. A tak! Koniec i bomba. Kto nie widział, ten trąba!

Tytuł oryginalny

Widz w raju starych opowieści – o „Hulajgębie” Waldemara Śmigasiewicza z Białostockiego Teatru Lalek

Źródło:

domagalasiekultury.pl
Link do źródła

Autor:

Tomasz Domagała

Data publikacji oryginału:

18.10.2024