EN

1.03.2023, 17:09 Wersja do druku

widz_trebicki(nie)poleca: „Prezent urodzinowy”

„Prezent urodzinowy” Robina Hawdona w reż. Jerzego Bończaka w Teatrze Capitol w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

mat. teatru

Do dziwnego hotelu przy autostradzie przyjeżdża stateczny urzędnik państwowy, któremu kolega postanowił zrobić z okazji rodzin wyjątkowy prezent, w postaci niezwykłych doznań erotycznych i kulinarnych. Oczywiście jak to w farsach bywa hotelowy apartament okazuje się być felerny, bo nie sposób zamknąć drzwi do pokoju obok, w którym przebywa umówiona z nieznajomym dziewczyna, powabna, acz bardzo nieśmiała. Obsługujący gości boy hotelowy wie wszystko najlepiej, choć tak naprawdę niewiele, bo swoimi informacjami doprowadza do kompletnego chaosu, a tajemnicza Mimi z agencji towarzyskiej to ktoś zupełnie inny niż oczekiwany gość, w dodatku dobrze znajomy…

W prostej scenografii bliźniaczych pokoi reżyser Jerzy Bończak zadbał o wszystkie szczegóły tej mocno zagmatwanej fabuły. Aktorzy niczego tutaj nie udają, co często w teatrach się zdarza i bywa irytujące… spożywają prawdziwy posiłek, rozlewają trunki do kieliszków… Dopieścił również spektakl o bon moty adekwatne do naszej rzeczywistości, więc na scenie od początku do końca trwa niebywała feeria dowcipu i zabawy. Komedia grana jest przez pięcioro aktorów, którzy nie dość, że zmuszają do śmiechu widownię, to bawią siebie nawzajem, tyle że czynią to dyskretnie i inteligentnie. Przeurocza w swym pijaństwie i zakłopotaniu jest Urszula Dębska. Tomasz Dedek i Waldemar Obłoza to komediowi wyjadacze, więc bez problemu każdym zdaniem i gestem bawią publiczność, która szczelnie wypełnia małą salę Teatru Capitol. To przyjazna widowni scena, bo przez jej kameralność, bliskość kontaktu z aktorem widzimy rzeczy, których na dużej scenie byśmy nie dostrzegli – tajemnicze znaki dawane partnerom, uśmiechy poza scenariuszem… Oczywiście widzimy też męskie rozterki, dylematy, chwilowe zapomnienia, czasami zawstydzenia, które w kreacji aktorów wypadają bardzo prawdziwie i wiarygodnie. Sam koniec jest tak zaskakujący, że jeśli to nie był tradycyjny aktorski żart z okazji „okrągłego” spektaklu, to chylę czoła przed Tomaszem Dedkiem za tak ogromne umiejętności chodzenia… w taaaakich szpilkach i taaaakim mini.

Lesław Żurek w roli nieogarniętego boya hotelowego jest znakomity, kolejny raz w dość krótkim czasie i widzę, że szalona komedia mu służy, świetnie się w tym gatunku czuje i mimo ról drugiego planu mocno zaznacza swoją sceniczną obecność. Fantastyczna jest Katarzyna Pakosińska, która jak nikt inny potrafi „gotować” się na scenie, ale na szczęście bez szkody dla przebiegu akcji i skupienia jej partnerów. Mnie to osobiście nie przeszkadza, choć wiem, że niektórych drażni i denerwuje.

W „Prezencie urodzinowym”, przechodząc ze śmiechem przez meandry miłości, zdrady i wielu nieporozumień, dostajemy potężny masaż dla naszej przepony. I dlatego to przedstawienie warto zobaczyć.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła