EN

30.10.2023, 12:38 Wersja do druku

widz_trebicki(nie)poleca: „Na pierwszy rzut oka”

„Na pierwszy rzut oka” Suzie Miller w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Coraz bardziej wzięta pani adwokat, szturmem zdobywająca prawnicze laury, na co dzień broni gwałcicieli, przestępców, generalnie złych ludzi. Wychodzi jej to znakomicie, bo ofiary – zgwałcone kobiety – wychodzą z tej sądowej batalii przegrane, no może nie do końca, ale na pewno na drugim miejscu, jak zwykła mawiać nasza bohaterka – Tessa. I oto pewnego dnia wzięta pani adwokat sama staje się ofiarą gwałtu – pojawia się w sądzie jako ta, która z góry powinna zająć drugie miejsce… Ale cóż…

Delikatna, ale bardzo wnikliwa reżyseria mistrza Adama Sajnuka i świetny tekst na poruszający spektakl – cóż chcieć więcej, wszak wszelkie prawnicze historie zawsze świetnie się sprzedają, czy to w filmie („Dwunastu gniewnych ludzi”, „Proces siódemki z Chicago”, „Ludzie honoru”) czy w teatrze („Ława przysięgłych” w Ateneum, „Taśma” w Teatrze WARSawy czy „Bóg mordu” w 6.piętrze). „Na pierwszy rzut oka” jest  historią diametralnie inną od tych wszystkich prawniczych opowieści, które widzieliśmy wcześniej. Jest to monolog przerażający w dramatycznym wyrazie, ale nie to akurat jest w tym przypadku najważniejsze. Bo tym, co w Polonii zaskakuje najbardziej jest wstrząsająca kreacja, jaką tworzy na scenie Maria Seweryn, od której nie można oderwać oczu. Choć napływające łzy wcale tego nie ułatwiają.

Muszę uczciwie powiedzieć, bo widziałem kilka wcześniejszych przedstawień z udziałem Marii Seweryn (m. in. „Beginning” w Teatrze WARSawy, „Ludzie inteligentni” w Małej Warszawie, „Metoda” w Polonii czy „Mayday” w Ochu), że zawsze mi czegoś w jej rolach brakowało. Może po prostu nie do końca trafiał do mnie zastosowany rodzaj ekspresji, z nieco przesadną artykulacją czy nie zawsze przekonującym wyrażaniem emocji. Ale będąc sprawiedliwym muszę też wspomnieć o „Konstelacjach” w Polonii (też w reż. Adama Sajnuka), które  mocno nabuzowane miłosnymi uniesieniami i erotyzmem przyjąłem bez najmniejszych zastrzeżeń.

I nagle idę na monodram, a to jedna z moich ulubionych form aktorskiego wyrazu. Na monodram Marii Seweryn przychodzę specjalnie wcześniej, czterdzieści minut przed trzecim dzwonkiem, gdyż wiem, że mała scena w Teatrze Polonia jest delikatnie mówiąc mało komfortowa dla widzów siedzących w tylnych rzędach. Dzięki mej zapobiegliwości udaje mi się zająć miejsce w pierwszym rzędzie. I okazuje się, że aktorka od pierwszych słów wciska mnie w fotel i tak już pozostaje do końca. Jest to cios tak mocny, że potrzebowałem dłuższej przerwy, by skreślić tych kilka skromnych słów wrażeń zwykłego widza.

„Na pierwszy rzut oka” to bezkompromisowe do bólu przedstawienie, pozbawione jakichkolwiek umizgów do widzów. Publiczność otrzymuje prawdziwą petardę w postaci znakomitego aktorstwa, które wprowadza mnie w magiczny świat prawdziwego teatru i sprawia, że z zapartym tchem oglądam jeden z najlepszych spektakli właśnie rozpoczętego nowego sezonu. Choć biorąc pod uwagę siłę jego rażenia, może on stać się  jednym z moich najważniejszych doświadczeń teatralnych. Oczywiście zauważam też niezwykłą aktorską odmianę u samej wykonawczyni, postęp jaki Maria Seweryn osiągnęła, w poszukiwaniu właściwych dla tej roli środków wyrazu, musi być efektem niesamowitej pracy, jaką artystka włożyła w to arcytrudne zadanie. W autentyczność jaką osiąga od pierwszych radosnych scen z piątkowej imprezy w nocnym klubie, potem niechętne, ale obowiązkowe odwiedziny u matki, aż po przerażającą scenę gwałtu, do której dochodzi podczas spotkania z ulubionym partnerem z prawniczej kancelarii. Jeśli ktoś myśli, że „pokazanie” sceny gwałtu w teatrze przez jedną aktorkę jest niemożliwe, to się grubo myli. Marii Seweryn wystarczają do tego przerażone oczy, wstrząsający brak powietrza, którego nie może złapać i sił, kiedy opowiada o próbach odepchnięcia napastnika. Siedzę metr od aktorki i słyszę to wszystko, widzę żyły na szyi, które już nie mają mocy pompować krwi. I potem ten upiorny brak sił w swojej obronie, ten nieludzki wyrok, mimo znajomości wszystkich prawniczych sztuczek, to bezgraniczne wsparcie niedocenianej matki… I ta bezmierna, wszechogarniająca bezsilność…

Tak. „Na pierwszy rzut oka” to jednak  jeden z najlepszych spektakli teatralnych w tym sezonie. Trzeba ten monodram zobaczyć koniecznie.

Nie można nie wspomnieć o granej na żywo i towarzyszącej aktorce muzyce autorstwa Michała Lamży, świetnej, choć skromnej scenografii autorstwa Katarzyny Adamczyk, a także o światłach, które znakomicie budują atmosferę i nastrój bezdusznej sali rozpraw czy gorączki nocnego klubu.

Tytuł oryginalny

widz_trebicki(nie)poleca: „Na pierwszy rzut oka”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

29.10.2023