EN

10.01.2022, 10:37 Wersja do druku

widz_trebicki(nie)poleca: REWIZOR

„Rewizor. Komedia w pięciu aktach” Mikołaja Gogola w reż. Jurija Murawickiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Krzysztof Bieliński

Bez szczególnego przekonania szedłem na jedno z najnowszych przedstawień warszawskiego Teatru Dramatycznego. Inscenizacje „Rewizora” widziałem już kilka razy w różnych teatrach i mimo świetnego tekstu i komizmu całej historii napisanej przez Gogola nigdy mnie dotychczasowe realizacje nie porwały. Opowieść jest dobrze znana. Do małego miasteczka, rządzonego przez sitwę urzędników, przyjeżdża elegancki, cwany mężczyzna, którego cała biurokratyczna zgraja bierze za kontrolera ze stolicy, czyli tytułowego rewizora. Oczywiście, wszyscy za wszelką cenę próbują wkraść się w jego łaski.

Tym razem dzięki pomysłom reżysera Jurija Murawickiego już od pierwszych minut oglądamy spektakl z otwartą – że tak powiem – gębą, wiecznym uśmiechem i przez trzy godziny bez wytchnienia chłoniemy sceniczne wydarzenia. Największy zachwyt wzbudzają w tym przedstawieniu scenografia, kostiumy i charakteryzacja. Jest naprawdę upiornie i wampirycznie. Kolory we wszystkich odcieniach szarości, wyolbrzymione ciała, demoniczny make-up robią wrażenie. W pierwszej chwili aktorów jestem w stanie rozpoznać tylko po głosie (Henryk Niebudek czy Łukasz Wójcik), albo po charakterystycznym sposobie grania (Mateusz Drężek). Natomiast o tym, że Dobczyńskiego i Bobczyński grają Mateusz Weber i Kamil Siegmund, a Sędziego kreuje Tomasz Budyta dowiedziałem się dopiero po spektaklu studiując jego obsadę. A przecież widziałem tych aktorów na scenie nie raz i nie dwa.

Absolutnym brylantem jest kostium Komendanta (w tej roli nierozpoznany przeze mnie, niestety, Karol Wróblewski) – wyobraźcie sobie postać Nosferatu z filmu Herzoga ubranego w skórzany płaszcz oficera NKWD. Prawda, że brzmi upiornie? A to zasługa Galyi Solodownikowej, która te wszystkie makabryczne cudeńka wymyśliła. Wielki ukłon i nadzieja, że jeszcze nie raz prace tej artystki na warszawskich scenach teatralnych zobaczymy. Nie ma wątpliwości, że wszystkie te upiorne kostiumy wpłynęły również na grę aktorów. Były bodźcem do grania na pełnych obrotach i bezgranicznego wejścia w odtwarzane postaci. W tej inscenizacji nie ma ani jednego słabego punktu, ani jednego niepotrzebnego słowa, ani jednej zbyt długiej ciszy. Na scenie akcja przebiega jak w kalejdoskopie, aktorzy razem z widzami nie mają chwili wytchnienia, a każdy wykreowany protagonista zasługuje na uznanie, bo bez niego cała reszta postaci byłaby niepełna. Dlatego wszystkich aktorów trzeba opisać słowami największego uznania: fantastyczna i wybornie komediowa jest Małgorzata Rożniatowska w parze z Agatą Góral, tworząc zastraszający duet matki i córki. Fenomenalni w swym wcieleniach są Mariusz Drężek, Maciej Wyczański, Łukasz Wójcik; jakże inny w swej znakomitości Waldemar Barwiński w roli tytułowej; rewelacyjni: Tomasz Budyta, Piotr Siwkiewicz, Kamil Mróz, Mateusz Weber i Kamil Siegmund; nie mniej  świetni są Karol Wróblewski, Anna Gorajska, Anna Kłos i Kamil Szklany. Wszyscy upiornie uśmiechnięci, karykaturalnie nadęci, urzędniczo pyszni. I genialny Henryk Niebudek, jako najważniejszy urzędnik w mieście, który stworzył aktorską perełkę – butnego urzędnika i zmyślnego obserwatora naszego życia, który na koniec zadaje słynne pytanie (ale jak!!!): ”I z czego się śmiejecie?”. Mówiąc szczerze, takiego żaru scenicznego nie widziałem u Henryka Niebudka chyba od spektaklu „Exterminator” w nieistniejącym już Teatrze na Woli. Absolutny majstersztyk.

W całym spektaklu pojawiają się bardzo trafne odniesienia do naszej sytuacji politycznej, groźne nawiązania do scen ze znanych horrorów, trafia się nawet wampiryczny balet rodem z rodziny Adamsów, makabryczne walczyki czy inne nie mniej straszne, choć sympatyczne dźwięki. Wszystko jest podszyte śmiechem, choć wcale nie tym beztroskim, ale bardziej tym pojawiającym się przez łzy.

Absolutnie zachęcam do obejrzenia „Rewizora” i to jak najszybciej, póki jeszcze żar w aktorach nie wygasł. I podpowiadam, aby wybrać miejsca jak najbliżej sceny – po to, by cieszyć się wszystkimi smaczkami scenograficzno-kostiumowymi i charakteryzacyjnymi, których jest w tym spektaklu bez liku.

Tytuł oryginalny

widz_trebicki(nie)poleca: REWIZOR

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

09.01.2022