Wciąż nie mogę obiecać, że w przyszłości aktorów będę wywyższał, konfrontując z meblami - Michał Lenarciński odpowiada Barbarze Sass w sprawie recenzji z "Widm".
Przykro czytać list Barbary Sass, jednej z najlepszych współczesnych reżyserek polskiego teatru. Przykro, bo list to demaskatorski: oto okazuje się, że autorkę pamięć zawodzi, że ma kłopoty ze zrozumieniem czytanego tekstu, że używa słów, nie zwracając uwagi na ich znaczenie. Ale po kolei. Moje "niezbyt mądre sformułowanie" o ingerencji w treść sugerowało jedynie możliwość poprawienia tekstu, a to wcale nie oznacza, że oczekiwałbym komedii. Ja widziałem komedię w reżyserii Barbary Sass -"Pajęczarki" - i to mi wystarczy do końca życia. Dalej pani Sass wyrywa środek z mojego zdania i zmieniając kontekst grymasi, że stawiam jej zarzut, iż poszła za wskazaniami autorki, "budując na scenie aurę niezrozumienia i osaczenia, z czym niełatwo się zgodzić". To nie był zarzut, a uznanie. A kiedy cytuje się zdanie wyjmując z niego środek, to zamiast zmieniać kontekst, wpisuje się znak (...). Wreszcie dowiaduję się, że jestem okrutny i bezwzględn