Artyści powinni czuć się w instytucjach kultury jak w domu, a nie jak petenci - uważa Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa lubelskiego odpowiedzialny m.in. za kulturę. Rozmowa w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Małgorzata Bielecka-Hołda: Jest pan zadowolony z kultury marszałkowskiej? Krzysztof Grabczuk: Tak, ponieważ nasze instytucje kultury generalnie radzą sobie dość dobrze. Gardzienice, Kozłówka, Zamek - na tym powinniśmy budować. Ale i skansen mamy przepiękny. W ciepłych miesiącach lubię tam chodzić, żeby odpocząć. Zjem kilka malin - i już czuję się jak kilka wieków temu na wsi. Odpoczywają i oczy, i dusza. Brakuje tam tylko miejsca na grill, żeby ludzie mogli przychodzić całymi rodzinami, uczyć dzieci spędzania wolnego czasu. Jakby jeszcze czasem mały koncercik, jakiś grajek. Czyli do tych trzech instytucji nie ma pan zastrzeżeń? - Do Gardzienic nie mam. A Kozłówka? - Pałac jest przepiękny, również piękna okolica. Zbiory ciekawe. Jednak wydaje mi się, że nie do końca wykorzystuje ona swoje możliwości. Muzeum powinno być otwarte dłużej, musi dostosować się do potrzeb, aktywnie sprzedawać swoje usługi. Tam są drogie bil