EN

19.11.2018 Wersja do druku

We Wiedniu: to na "M"

- Spektakl jest o winie - o poczuciu winy. Zaczyna się od spektakularnego trzaśnięcia wszystkimi drzwiami, wszystkimi wejściami do wnętrza teatru. Słychać bicie serca - o "Makbecie" w reż. Antu Romero Nunesa w Burgtheater w Wiedniu pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Motto: "Pożyczę ci trochę pieniędzy, a ty wyjedź gdzieś na miesiąc, dwa. Do Moskwy, do Petersburga... Pasuje? Jedź, Michel! Koniecznie musisz się przewietrzyć! Przejedziesz się, ludzi pooglądasz, do teatrów pochodzisz" (Antoni Czechow, "Płatonow", tłum. Agnieszka Lubomira Piotrowska) Mój zawód / moja pasja / moje powołanie, po niemiecku der Beruf, trzy znaczenia w jednym, bo język niemiecki nie zna różnicy pomiędzy robotą a tak zwanym czasem wolnym, bo nie zna czasu wolnego, tak więc mój zawód, moje krytykanctwo ma ten duży plusik, że każde miasto godne tego miana ma jakiś tam teatr. O Wiedniu nie wspomnę, bo to miasto jest teatrem. To nie musi być aż Wiedeń, bo gdzie nie pojedziesz, do jakiego tam ośrodka, jesteś po trochu u siebie, a po trochu w pracy. Księża mają jeszcze lepiej, bo nawet Kończyny Dolne przewidują kościół. Przyjechałem do Wiednia na pogrzeb w rodzinie i żeby przełamać klimat, bo Wiedeń i umieranie to dwa grzyby w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

We Wiedniu: to na "M"

Źródło:

Materiał własny

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

19.11.2018

Wątki tematyczne