Dobra fotografia może istnieć w oderwaniu od spektaklu, może być pokazywana w galeriach obok dzieł twórców multimedialnych. Zdjęcie nie może być tylko dokumentem, musi w nim być wartość dodana, która powoduje, że rozmawiamy o sztuce - mówi fotograf Krzysztof Bieliński.
Z Krzysztofem Bielińskim, Piotrem Paczuskim i Bartłomiejem Sową o fotografowaniu teatru rozmawia Bartłomiej Miernik: BARTŁOMIEJ MIERNIK Porozmawiajmy o początkach Waszego fotografowania w teatrze. Co Was skłoniło, by w tej zamkniętej, często zbyt ciemnej przestrzeni zacząć robić zdjęcia? KRZYSZTOF BIELIŃSKI Przyszedłem do Krystiana Lupy z pytaniem, czy mógłbym być aktorem w jego teatrze. Po pobycie na próbach spektaklu "Niedokończony utwór na aktora" doszedłem do wniosku, że jednak aktorstwo nie jest tym, co mnie pociąga najbardziej, że ważniejsze jest doświadczenie, którego jestem bliżej, będąc z boku. W międzyczasie zacząłem fotografować próby innych przedstawień Lupy. Kiedy pokazałem Krystianowi zdjęcia, stwierdził, że właśnie tak powinno się robić zdjęcia w teatrze. Wtedy dałem sobie rok, żeby zobaczyć, czy taki scenariusz mi odpowiada. Po roku okazało się, że pracowałem z większością reżyserów, których spektakle mnie poru