W Teatrze Polskim - zdaniem części krytyki, ale też sejmikowego kierownictwa - do tej pory panował marazm. Jak w takim razie nazwać to, co dzieje się tu obecnie? - zastanawia się Aleksandra Rembowska w Gazecie Wyborczej Stołecznej.
Misja Andrzeja Seweryna, który miał być Kazimierzem Odnowicielem Teatru Polskiego w Warszawie, okazała się na razie jedynie snem o potędze. Repertuarowe plany ogłoszone na wiosnę przez nowego szefa podczas konferencji prasowej zdawały się tak bogate i ambitne, że obdzielić mógłby nimi nie jedną, ale kilka scen. Bo oprócz zapowiedzi licznych nazwisk polskich i zagranicznych artystów wystawiających rodzimą i światową klasykę oraz dziesięciu domówionych premier zamierzano powołać Studium Aktorskie, wprawić w ruch scenę objazdową, uczynić ze sceny przy Karasia miejsce prezentacji najlepszych przedstawień z całej Polski. By nie wspomnieć o wieczorach poetyckich, dyskusjach itp. Obietnice, jak wiadomo, stały się niemożliwe do spełniania, gdyż Andrzej Seweryn dla swojego programu nie znalazł pokrycia finansowego ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, w którego to gestii teatr pozostaje. Wydaje się, że winę ponosi nieodpow