Odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia, zagwarantowania tantiem z internetu oraz by były one regulowane za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania - m.in. tego domagają się przedstawiciele środowiska artystycznego, którzy we wtorek uczestniczyli w posiedzeniu sejmowej komisji kultury.
Na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw. Dyskusja nad projektem trwała blisko pięć godzin.
Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wdrożył dwóch unijnych dyrektyw dotyczących prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. Aktualne przepisy są przestarzałe, nie nadążają za rozwojem technologicznym i nie obejmują internetu oraz platform streamingowych. Twórcy domagają się, by nowelizacja ustawy uwzględniała także tantiemy dla aktorów występujących m.in. w audiobookach, osób współtworzących słuchowiska oraz spektakle radiowe.
Jak zapewniają autorzy projektu, "dzięki nowym przepisom twórcy i wykonawcy utworów audiowizualnych oraz wykonawcy utworów muzycznych i słowno-muzycznych będą mieli niezbywalne prawo do tantiem z tytułu eksploatacji ich dzieł w internecie". "Wprowadzone zostanie także nowe prawo pokrewne dla wydawców prasy do korzystania online z ich publikacji prasowych" - dodano.
Podsekretarz stanu w MKiDN Andrzej Wyrobiec, który prezentował na posiedzeniu komisji założenia projektu nowelizacji, zapewnił, że "polska regulacja, choć wprowadzona z kilkuletnim opóźnieniem, będzie należeć do najbardziej korzystnych w całej Unii, jeśli chodzi o zabezpieczenie interesów świata kultury".
Zaapelował także o jak najszybsze procedowanie projektu ustawy z uwagi na grożące Polsce wysokie kary finansowe przewidziane przez Komisję Europejską w marcu 2023 r.
Agnieszka Smoczyńska-Konopka z Gildii Reżyserów Polskich podkreśliła, że przedstawiciele środowiska artystycznego są zjednoczeni i mówią jednym głosem.
"Postulujemy utrzymanie bez poprawek w projekcie ustawy rozszerzenia artykułu 70. o punkt 5. w brzmieniu: +stosownego wynagrodzenia z tytułu publicznego udostępniania utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym+. Czyli potocznie mówiąc, tantiemy z internetu" - wyjaśniła.
Przypomniała, że to jest punkt, o który środowisko walczy od lat. "W ostatnim czasie młodzi filmowcy wzięli się do roboty i między innymi dlatego też tu siedzimy" - powiedziała reprezentantka Gildii Reżyserów Polskich.
"Myślę, że uzasadnienie naszego postulatu jest oczywiste. Tantiemy z internetu gwarantują nam nie tylko należne nam wynagrodzenie za wykonaną już pracę, ale również gwarantują nam wolność artystyczną" - mówiła. "Nie jesteśmy w ten sposób tylko dostawcami contentu, ale jesteśmy twórcami i współtwórcami kultury polskiej i tożsamości narodowej" - podkreśliła Smoczyńska-Konopka.
Zaznaczyła, że środowisko filmowe "chce, żeby tantiemy były regulowane za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania". "Nasza prośba i nasz postulat jest jeden: prosimy o przyjęcie bez poprawek rozszerzenia art. 70" - zaapelowała.
Prezes ZASP Krzysztof Szuster zgłosił trzy propozycje zmian do procedowanego projektu ustawy. "Przyznanie twórcom filmowym oraz artystom wykonawcom prawa do niezrzekalnego wynagrodzenia z tytułu reemitowania utworów audiowizualnych. (...) Po drugie, przyznanie artystom wykonawcom prawa do niezrzekalnego wynagrodzenia z tytułu udostępnienia w internecie utworów audialnych. Tu chodzi o audiobooki. Trzecie, zmianę ustawowych definicji nadawania i reemitowania w taki sposób, by były one zgodne z dyrektywą 2019/789 i wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE" - wyjaśnił Szuster.
Michał Kanownik ze Związku Cyfrowa Polska zwracał uwagę na to, że pewne kwestie w projekcie ustawy wymagają doprecyzowania. "Jest potrzeba doprecyzowania art. 70 o słowo +utworu filmowego+, tak, żeby uniknąć sytuacji, że tantiemy będą od materiałów, które nie mają nic wspólnego z działalnością kulturalną, jak choćby patostreaming, jak choćby filmiki wrzucane do internetu przez sąsiada z kotkami czy pieskami, ale to nie ma nic wspólnego z kulturą. Tantiemy powinny być tylko od kultury i na kulturę" - podkreślił.
Głos podczas dyskusji zabierali także przedstawiciele środowiska artystycznego. Podkreślali konieczność wprowadzenia tantiem z internetu oraz zapisów o "odpowiednim i proporcjonalnym" wynagrodzeniu. Mówili także o tym, że pobieranie i wypłata tantiem powinna odbywać się za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania.
"Zwracamy państwa czujność na to, że chcemy tantiemy z internetu, że chcemy uregulowania polskiego prawa według dyrektywy chociażby właśnie w aspekcie reemitowania i chcemy zadbać o dubbing polski, o wszystkich, którzy w tym dubbingu pracują i w naszym sektorze twórczym" - mówił aktor Rafał Zawierucha.
Zwrócił uwagę, że zmiany w ustawie dotykają nie tylko artystów młodego pokolenia, ale także tych na emeryturze oraz tych, którzy będą korzystać z tych zapisów w przyszłości.
Aktor Maciej Makowski zaznaczył, że "artyści, pojedynczy twórcy, aktorzy, kompozytorzy wobec dużych firm, gigantycznych korporacji są na bardzo słabej pozycji". "Jesteśmy wówczas, jak mrówka wobec słonia. My potrzebujemy bardzo silnych organizacji, jakimi są organizacje zbiorowego zarządzania, bo one nie boją się negocjować z wielkimi firmami stawek, nie boją się negocjować należnych tantiem, natomiast pojedynczy artysta jest słaby" - zwrócił uwagę Makowski.
Jak mówił, "nikt nie chce dzielić się zyskiem w sposób sprawiedliwy". "My nie chcemy specjalnego traktowania, nie chcemy żadnych pieniędzy od rządu, nie chcemy pieniędzy od społeczeństwa, my tylko chcemy, abyście państwo zagwarantowali nam takie prawa, żebyśmy mieli pewność, że za ciężko wykonaną pracę, otrzymamy należne wynagrodzenia. Tantiemy nie są niczym szczególnym. One się po prostu należą" - ocenił.
Aktorka Magdalena Boczarska odnosząc się do wypowiedzi Kanownika oceniła, że "podnoszenie kwestii patostreamingu i pornografii jest odwróceniem uwagi od istoty problemu, jakim jest pilna potrzeba zapewnienia twórcom tantiem z internetu".
Dagmara Gregorowicz, polska wokalistka, kompozytorka, założycielka i menedżerka zespołu Dagadana, postulowała wprowadzenie do zapisów ustawy dwóch przymiotników odnoszących się do prawa do wynagrodzenia - "odpowiedni i proporcjonalny".
Podobny postulat zgłosiła Marta Kosakowska "Marika", polska wokalistka i autorka tekstów. "Wnioskuję o uzupełnienie tego zapisu o dwa niezbędne przymiotniki +odpowiedni i proporcjonalny+" - mówiła. "Chodzi nam także o to, aby nasze tantiemy trafiały do nas za pośrednictwem organizacji, które stworzyliśmy" - dodała.
Marta Chabros reprezentująca autorów i autorki zdjęć filmowych zwracając się do przedstawicieli dużych platform internetowych powiedziała: "Państwo korzystają z contentu, który tworzą twórcy. Dopóki content jest, to państwa biznes istnieje, natomiast, jeżeli naszego contentu nie będzie, to tego biznesu państwa też nie będzie. Gdybyście państwo mieli tak dużo swojego contentu, to nie sięgalibyście tak daleko, dekady wstecz, po content twórców, którzy nigdy nie podpisali z państwem żadnych umów".
W podobnym tonie wypowiadał się Maciej Sobczyk, który jest przewodniczącym Gildii Scenarzystów Polskich. Apelował do parlamentarzystów "o stanięcie po stronie polskich twórców, polskich obywateli i polskich podatników, a nie po stronie międzynarodowych korporacji". "One nie chcą się podzielić zyskami, które osiągają z eksploatacji dzieł, które my tworzymy, bez nas, bez tego contentu, który tworzymy tych zysków nie będzie, więc jeżeli mówimy o sprawiedliwym wynagrodzeniu i proporcjonalnym, tym malutkim procentem zysków należy się po prostu podzielić" - zaznaczył.
Wiceszefowa sejmowej komisji kultury Daria Gosek-Popiołek (Lewica) oceniła, że "nie może być sytuacji, w której wielka korporacja zarabia na twórczości, a osoba, która jest autorem czy autorką patrzy na zyski zza szyby". "Więc będę proponowała, żeby wprowadzić takie stwierdzenie o niewspółmiernie niskim wynagrodzeniu w stosunku do zysków. Wydaje mi się to uczciwe, a ta ustawa powinna być ustawą uczciwą w stosunku do polskich twórców. Bo wystarczająco długo już czekali, państwo polskie wystarczająco długo inwestowało w tych ludzi i teraz wielkie korporacje powinny podzielić się zyskiem, zwłaszcza że i tak na tym absolutnie nie zbiednieją, nie są w słabszej pozycji, nic im nie grozi" - dodała.
"W przypadku tej ustawy mówimy o podstawowym prawie twórców do odpowiedniego i godziwego wynagrodzenia za ich twórczość i najwyższa pora, by to w końcu uregulować. Zwłaszcza że sytuacja, w której państwo polskie, my wszyscy inwestujemy w tych właśnie twórców kształcąc ich, a potem dochodzi do sytuacji, w której dostają albo bardzo niegodne pieniądze, albo muszą sobie dorabiać (...). To po prostu nie powinno się wydarzać, to nie jest dobra praktyka i pora wreszcie z tym skończyć" - powiedziała posłanka.
W jej ocenie "bez wątpienia" twórczość, która jest pokazywana w internecie wymaga ochrony. "Osoby ją tworzące - wzmocnienia swojej pozycji i wbrew słowom przedstawicieli big-techów nie widzę powodów, dla których należałoby zmieniać art. 70. On według mnie jest optymalny, zabezpiecza prawa, zabezpiecza równą twórczość, a w końcu o to nam chodzi" - wskazała.
"Co nie znaczy, że nie ma w tej ustawie rzeczy, które moglibyśmy doprecyzować. Np. art. 44 (...) uważam, że w ramach tej ustawy należy zwrócić uwagę na pewną proporcjonalność wynagrodzenia twórcy, w momencie, w którym jego twórczość, jego utwór osiągnie jakiś rodzaj dużego sukcesu. Dlatego że negocjując umowę nie zawsze jest się w stanie to przewidzieć i musi istnieć mocna podstawa prawna do tego, żeby taki twórca, czy taka twórczyni, mógł renegocjować umowę i te wypłaty - oczywiście przed sądem" - podkreśliła Gosek-Popiołek.
W ocenie posłanki Lewicy Doroty Olko w projekcie jest kilka rzeczy, które wymagają poprawek. "Chciałabym wyrazić głębokie zaniepokojenie usunięciem na ostatnim etapie przed rozpoczęciem procesu legislacyjnego uprawnień organizacji zbiorowego zarządzania" - powiedziała.
Przypomniała, że "te organizacje reprezentują artystów i ich po prostu wzmacniają, dają im odpowiednią, partnerską pozycję w zestawieniu z cyfrowymi gigantami". "W ustawie są potrzebne narzędzia, które pozwolą tam ten zarząd sprawować" - dodała.
Podsekretarz stanu w MKiDN Andrzej Wyrobiec podsumowując dyskusję powiedział: "Ta debata potwierdza to, (...) że bez wymiany poglądów, bez wymiany zdań, bez ucierania stanowisk, nawet jeśli do siebie piszemy listy, to to nic nie daje. Bo musimy spojrzeć sobie w oczy, musimy rozmawiać ze sobą, widzieć się, żebyśmy właściwie swoje poglądy zrozumieli i przekazali. I taka dyskusja jak dzisiaj absolutnie potwierdza to, że Forum Prawa Autorskiego, które otworzymy za moment, jak tylko przejdziemy przez ten proces legislacyjny, będzie dobrym miejscem do prowadzenie rozmowy o kształcie prawa autorskiego w Polsce w ogóle".
Jak zaznaczył, często minister kultury musi podejmować decyzje, będąc "między młotem a kowadłem". "Ja przyjmuję takie założenie, że jeżeli nie ma na tej sali samych zadowolonych, to znaczy, że dobrze wykonaliśmy swoją robotę, bo przepis jest jak najbardziej zrównoważony (...). Przy takiej liczbie interesów, przy takiej liczbie interesariuszy, problemów, oczekiwań musieliśmy iść w tej pracy, powiedziałbym, w pewnym sensie środkiem. Wiele postulatów przez państwa składanych jest absolutnie słusznych i ja biorąc sobie bardzo do serca to, co powiedział pan poseł profesor Gliński o odpowiedzialności, biorę pełną odpowiedzialność za ten projekt ustawy, który tutaj położyliśmy na stole w imieniu rządu. Za tę regulację, którą rząd przygotował, przez ostatnie kilka miesięcy ciężko pracując, oczywiście posiłkując się pracami naszych poprzedników" - mówił Wyrobiec.
"Biorę pełną odpowiedzialność za ten projekt, który leży na stole, i rekomenduję państwu przyjęcie tej ustawy bez poprawek. Oczywiście pozostawiam paniom i panom posłom prawo do ingerowania, bo to jest państwa obowiązek. Z szacunkiem przyjmiemy wasze decyzje, natomiast ja rekomenduję państwu w imieniu rządu przyjęcie tej ustawy bez poprawek" - zaznaczył.
Kończąc posiedzenie komisji poseł KO Piotr Adamowicz zaznaczył, że "to jest tylko i wyłącznie początek". Posłowie i posłanki mają teraz czas na zgłaszanie poprawek do projektu ustawy. Podczas kolejnego posiedzenia Komisja przejdzie do rozpatrzenia projektu. Termin następnego posiedzenia jest jeszcze nieznany.
12.06.2024, 08:34
Wersja do druku